Tadeusz Płużański

i

Autor: Mariusz Grzelak Tadeusz Płużański

Tadeusz Płużański: Co zrobić z Jedwabnem?

2016-07-16 4:00

10 lipca minęła kolejna rocznica tej strasznej zbrodni. Na stronie Instytutu Pamięci Narodowej (pamiec.pl) czytamy o "mordzie popełnionym w Jedwabnem na ludności żydowskiej przez grupę polskich mieszkańców miasteczka i okolic". To pierwsze, fundamentalne kłamstwo. Bo zbrodnię nie tylko zorganizowali, ale także przeprowadzili Niemcy. Niektórzy polscy mieszkańcy - w liczbie ok. 40 - zostali do niej zmuszeni, zagnani na rynek i pod stodołę przez uzbrojonych Niemców. Przywołując najgłośniejszego z jedwabieńskich kłamców J.T. Grossa, pamiec.pl pyta: "czy Polacy mogli tak postąpić?" i odpowiada: "Ustalenia historyków oraz prokuratorskiego śledztwa nie budzą wątpliwości: mogli. I popełnili". I tu kolejne kłamstwo. Bo autorka tekstu (Anna Pyżewska z białostockiego IPN) sugeruje, że wszyscy historycy są tego zdania. Otóż jest wielu takich, którzy nie podzielają paszkwilanckiej wersji Grossa, by wymienić polsko-amerykańskiego badacza prof. Marka Jana Chodakiewicza.

Dalej pamiec.pl zauważa co prawda, że Grossowi "zarzucono - i słusznie - poważne braki warsztatowe, przejawiające się m.in. w swobodnym i wybiórczym podejściu do wykorzystanych źródeł oraz niekonfrontowaniu ich z innymi, bezrefleksyjne traktowanie liczby podawanych ofiar (według Grossa w jedwabieńskiej stodole spłonęło 1600 osób), nieznajomość literatury", ale zaraz przedstawia tezy apologetów Grossa w stylu: "w końcu ktoś odważył się pisać o sprawach uderzających w mit Polaka jako największego bohatera II wojny światowej, który jednocześnie najwięcej ucierpiał wskutek polityki obu okupantów".

Autorka przywołuje wyniki śledztwa IPN, które obok niemieckiej inspiracji mówi o "decydującej roli polskich cywili". Tylko skąd takie wnioski? Od początku do końca - jak podaje m.in. prof. Chodakiewicz - decydująca była rola Niemców. Jednym z dowodów znalezione w stodole łuski. Czy do Żydów mogli strzelać bezbronni Polacy, czy jednak uzbrojeni Niemcy? - to pytanie retoryczne.

"Jedwabne nie było jedyną miejscowością, w której Polacy zwrócili się przeciwko swoim żydowskim sąsiadom'" - pisze autorka pamiec.pl, powołując się na ustalenia Andrzeja Żbikowskiego z ŻIH. Tymczasem wielu badaczy wykazało, że przez miejscowości te przejeżdżały specjalne niemieckie jednostki (tzw. Einsatzgruppen), aby - zgodnie z rozkazami z góry - prowokować wydarzenia antyżydowskie tak, aby wyglądało to na spontaniczną akcję miejscowej ludności.

Jeśli nowy Instytut Pamięci Narodowej chce dbać o narodową, czyli polską pamięć, nie może być tam miejsca na taką pamiec.pl.

I jeszcze odnośnie do coraz głośniejszych nawoływań do wznowienia ekshumacji w Jedwabnem. 1) w 2001 r. ekshumacje rozpoczęto dzięki min. sprawiedliwości Lechowi Kaczyńskiemu, a zablokowali je Żydzi, nie godząc się na "podnoszenie kości", 2) jeśli Żydzi nie chcą wyjaśnić, ilu przedstawicieli ich narodu zostało zamordowanych, czy musimy ich wyręczać? 3) narazi nas to na kolejną międzynarodową awanturę, że Polacy niszczą ich tradycje, 4) nie róbmy z Jedwabnego centralnej sprawy w historii Polski, wystarczy, że robią to inni, 5) niemiecka inspiracja i zbrodnia została już wystarczająco wyjaśniona, a zmianie mogłaby ulec tylko liczba ofiar - że nie było ich 340, tylko np. 360.

Zobacz też: Czarnecki: Jeśli Tusk się zmieni, pogadamy