Taka to tarcza dla Polaków. Politycy zabiorą ci połowę pensji, a sobie oczywiście nic

2020-05-27 4:28

Podczas zaczynającego się dziś posiedzenia Sejmu, wybrańcy narodu zajmą się projektem nowej tarczy antykryzysowej. Pomysł rządu wywołał sporo oburzenia wśród pracowników i związkowców. Nic dziwnego. Tarcza 4.0 pozwala na obcięcie pensji nawet o połowę! - Takie regulacje dają pole do nadużyć pracodawcom – krytykuje Kazimierz Kimso, przewodniczący dolnośląskiej Solidarności. Tymczasem politycy nie kwapią się do obniżek swych wynagrodzeń!

Tarcza w swych założeniach ma w założeniu ratować przedsiębiorstwa przed skutkami epidemii koronawirusa, a co za tym idzie – ocalić miejsca pracy. Ale rozwiązania uderzają w pracowników. Korzystający z regulacji pracodawca (który wykaże, że wystąpił u niego „istotny wzrost obciążenia funduszu wynagrodzeń”) , będzie mógł obniżyć pensję podwładnym o nawet 50 proc., poprzez objęcie przestojem ekonomicznym. Dodatkowo będzie miał możliwość, by obniżyć wymiar czasu pracy pracownikowi o 20 proc. nawet przez rok po ustaniu epidemii.

- Jestem spokojny o te zakłady pracy, które mają związki zawodowe. Nie pozwolimy, aby cierpieli zwykli pracownicy. Tarcza nie może w nich uderzać, przecież to nie po to została wprowadzona. – mówi Kazimierz Kimso. - Na lodzie mogą zostać ci ludzie, w których firmach związków nie ma. Bo pracodawcy mogą wykorzystać tarczę do nadużyć – słyszymy. - Ręce mi opadają. Dziękuję za taki ratunek. Może niech rządzący sami sobie obetną pensje, daliby wtedy dobry przykład, a i w budżecie byłoby sporo pieniędzy z tego tytułu – mówi nam Justyna Pasieka (38 l.), sprzedawczyni z Wrocławia.

Justyna Pasieka (38l)

Sprzedawczyni z Wrocławia

Jeśli władza chce doprowadzać do obniżek pensji zwykłym ludziom, to niech zaczną od siebie. To będzie dobry przykład, idący z góry. Zobaczymy też, ile znaczą ich słowa. Bo łatwo mówić o zmniejszaniu wynagrodzeń zwykłym ludziom, a trudniej samemu zrezygnować z własnym apanaży.


Tak zarabiają politycy:

Prezydent - 19,8 tys. zł,

Premier – 16,5 tys. zł,

Marszałek Sejmu – 16,5 tys. zł

Minister – 12,7 tys. zł

Szef gabinetu politycznego ministra – 10 tys. zł

Poseł – 10,5 tys. zł

Prezydent miasta – 11 tys. zł