19-letni ojciec skatował 5-miesięczną córkę. DWA RAZY

2014-08-13 21:48

19-letni ojciec skatował swoją córeczkę... dwa razy! Za pierwszym razem szpital nie zawiadomił policji, więc mężczyzna miał okazję, by jeszcze raz zaatakować niewinne dziecko. Sąsiedzi potwierdzają, że słyszeli kłótnie między rodzicami dziecka. Sprawą zajmuje się prokuratura.

Noworodek trafił do szpitala po raz pierwszy w maju. Dziecko miało wtedy wstrząśnienie mózgu i siniaki na twarzy. Niestety szpital nie zawiadomił policji, a rodzice nie zmienili swojego podejścia. Drugi raz dziecko trafiło do szpitala w dużo gorszym stanie.

– Dziecko było po drgawkach, w stanie nieprzytomności. Rodzice tłumaczyli, że to po upadku z około 60 centymetrów – mówi Sylwia Świdzińska, z–ca dyrektora szpitala.

Czytaj: Wyrzucony Jacek Kurski o Zbigniewie Ziobrze: "miał być delfinem, został leszczykiem"

Lekarze od razu zdecydowali - trepanacja czaszki. Dziecko było w śpiączce farmakologicznej. Sąsiadka zgłosiła sprawę mediom i dopiero wtedy policja dowiedziała się o wyrodnych rodzicach. 19-letniego ojca już zatrzymano, prawdopodobnie usłyszy zarzut pobicia lub próby zabójstwa. Szpital poinformował, że sprawę zgłosił, ale... sądowi rodzinnemu!

– Taką mamy procedurę, że zgłaszamy sprawę policji – wyjaśnia dr Świdzińska. – Tylko w drastycznych przypadkach, takich jak na przykład zgon czy widoczne działanie osób trzecich sprawę przekazujemy policji lub prokuraturze – dodaje.

Policja sprawdza teraz, czy sprawa została zgłoszona właściwym organom. A jak czuje się dziecko?

– Nie ma zagrożenia życia, ale rokowania są niepewne. Dziecko ma uszkodzenie centralnego układu nerwowego. Na razie nie podjęliśmy decyzji o próbie wybudzania – tłumaczyła Świdzińska na początku sierpnia.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

- Biegły z zakładu medycyny sądowej stwierdził, że obrażenia, które ma dziecko, powstały na skutek pobicia - mówi serwisowi gazeta.pl Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. - Ustaliliśmy, że w obu przypadkach, po których dziewczynka trafiała do szpitala, ojciec był z nią sam w domu. Zawiadomiliśmy prokuraturę.

Mała, zaledwie pięciumiesięczna Anastazja będzie miała ślad do końca życia. Przeszła trepanację czaszki i ma na główce długi szew. Lekarze nie mogą udzielać informacji o stanie jej zdrowia. Podobno nie życzy sobie tego matka dziewczynki. Sąsiedzi zdradzili, że słyszeli, jak kobieta nazywała swojego partnera damskim bokserem.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki