42-latek zginął w kopalni w Polkowicach

2013-10-06 10:26

Mężczyzna podczas wykonywania swojej pracy w kopalni w Polkowicach-Sieroszowicach został zmiażdżony przez łyżkę jednej z maszyn. Mimo reakcji lekarzy, nie udało się go uratować.

Do tego tragicznego wypadku doszło 5 października około godziny 16. Ciało zmarłego mężczyny, który wykonywał swoją pracę jako operator koparki, znalazł jego kolega. Ciało znajdowało się około tysiąc metrów pod ziemią.

Na miejsce wezwano lekarzy. Nie byli już jednak w stanie pomóc poszkodowanemu. Mężczyzna zmarł z powodu zmiażdżenia klatki piersiowej.
Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-smiertelny-wypadek-w-kopalni-zginal-operator-koparki,nId,1037808?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

Na miejsce wezwano lekarzy. Nie byli już jednak w stanie pomóc poszkodowanemu. Mężczyzna zmarł z powodu zmiażdżenia klatki piersiowej.

Zobacz: Niebezpieczne zwiedzanie kopalniach soli w Bochni i Wieliczce

Jak podajek "KGHM Polska Miedź", nieznane są jeszcze dokładne przyczyny i okoliczności zdarzenia, wyjaśni je specjalna komisja.

Mężczyzna miał 42 lata, osierocił żonę i dwójkę dzieci. W KGHM pracował 24 lata.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki