O tym, że pszczele ule mogą skrywać wojenne tajemnice, przekonała się 74-letnia mieszkanka Tarła. Kobieta, chcąc się ogrzać, poszła po drewno na opał. Zaczęła rozbierać i łupać na kawałki stare, zalegające w gospodarstwie pszczele ule z pasieki należącej jeszcze do jej nieżyjącego męża. Gdy oderwała listwę, naglę na ziemie wypadł jakiś dziwnie wyglądający przedmiot, a zaraz potem drugi.
Rozważna kobieta ostrożnie odłożyła przedmioty i zadzwoniła po swojego syna. Ten jednak ze względu na późny wieczór i gęstniejące ciemności nie mógł ocenić, co takiego znalazła jego mama. Dopiero następnego dnia okazało się, że dziwne przedmioty to... dwa granaty z czasów II wojny światowej. Wybuchowym znaleziskiem zajęli się saperzy, zabezpieczając dawną pasiekę.