KALISZ. Daniel Bitke DO PROBOSZCZA: Oddaj moje 17 tys. zł!

2011-09-28 21:54

Nie daj Boże mieć księdza za dłużnika. Odebranie pieniędzy od duchownego jest praktycznie niemożliwe. Przekonał się o tym właśnie Daniel Bitke (31 l.) z salonu samochodowego w Kaliszu (woj. wielkopolskie). Proboszcz z pobliskiej Słupi od 2 lat zalega mu 17 tys. zł za naprawę opla. Nie pomogło nawet nasłanie na duchownego komornika.

Parafianie księdza Piotra (44 l.) doskonale wiedzą, że uwielbia on nowe dobre samochody. Niestety, motoryzacyjna miłość proboszcza nijak nie łączy się z jego talentem do prowadzenia. A może po prostu brakuje mu szczęścia. Tak czy inaczej ksiądz Piotr często ma wypadki. Ostatni wydarzył się pod Łodzią. Proboszcz wyleciał z zakrętu i z impetem uderzył w drzewo. Auto było uszkodzone, ale jeszcze do naprawy.

- Miałem zaufanie do serwisu opla w Kaliszu, toteż poprosiłem ich, żeby przyjechali po auto i je naprawili - opowiada o swej przygodzie duchowny.

Tak też się stało. Mechanicy przybyli, zawieźli auto do serwisu i naprawili. Wystawili też rachunek na 17 tysięcy, którego ksiądz jednak nie zapłacił.

W spłacie rachunku nie pomógł komornik

- Za naprawę zapłaci z autocasco moja firma ubezpieczeniowa - stwierdził proboszcz, odbierając auto.

Problem w tym, że - jak się okazało - ksiądz nie spłacał rat za samochód, który wziął na kredyt. I pieniądze z ubezpieczalni skasował bank. W tym przypadku ksiądz z własnej kieszeni powinien zapłacić mechanikowi. Ale tego zrobić nie zamierzał.

- Wysyłaliśmy księdzu wezwanie do zapłaty, ale nie poczuwał się do uregulowania rachunku - mówi Bitke. Sprawą zajął się już komornik, ale część długu już okazała się niemożliwa do ściągnięcia. - Bo jak się dowiedzieliśmy, ksiądz... nie ma stałych dochodów - mówi Bitke.

Właściciel salonu samochodowego jest załamany. Nie wie, co robić. Jedyna nadzieja w tym, że księdza w końcu ruszą wyrzuty sumienia...

Po naszej wizycie w parafii ksiądz Piotr obiecał, że spróbuje dług spłacić. Zobaczymy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki