Za bilet do Madrytu w obie strony można zapłacić około 800 zł. Ryczałt na paliwo na trasie wynoszącej w sumie około 6000 km to kilka tys. zł. I właśnie podróż samochodem zgłosili wymienieni politycy PiS. W Madrycie mieli wziąć udział w posiedzeniu Komisji Praw Człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Tymczasem wyszło na jaw, że w delegację polecieli samolotem. Sprawa wywołała w piątek istną awanturę w Sejmie. Marszałek Radosław Sikorski (51 l.) zażądał zdecydowanych wyjaśnień. - Przedstawiłem informacje, które otrzymałem od posłów. Marszałek będzie sprawę dalej wyjaśniał - stwierdził Mariusz Błaszczak (45 l.), szef klubu PiS. - Nie tolerujemy takiej sytuacji. Zostali oni zawieszeni - dopowiedział.
W dodatku wizyta w Madrycie, na którą politycy zabrali swoje żony, okazała się turystycznym wypadem. - Pokazali się tylko po to, by wpisać się na listę obecności. Nie uczestniczyli w obradach - mówi nam parlamentarzysta, który także reprezentował Sejm w Hiszpanii.
Zobacz też: Posłowie PIS zawieszeni za burdy podczas lotu do Madrytu
A jakby tego było mało, żony polityków wywołały awanturę w samolocie. W locie do Madrytu miały wnieść na pokład swój alkohol i go spożywać (a to jest zabronione). Jak podał "Fakt", interweniował kapitan, a stewardesy chciały przeszukać ich bagaże.
- Każdą złotówkę z zaliczki zwrócimy do Sejmu - zapewniał w piątek TVN 24 Mariusz Antoni Kamiński. Adam Hofman nie odbierał telefonów, nie odpowiadał na esemesy.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail