We wtorek, 23 lutego do komendy w Nysie wpłynęło zgłoszenie o bombie w jednym z pobliskich kościołów. Według informacji, którą podał zgłaszający mężczyzna, do eksplozji miało dojść w przeciągu 30 minut. Dyżurny przyjmujący zgłoszenie miał podejrzenie, że osoba po drugiej stronie słuchawki może być nietrzeźwa. Jednak mimo to nie zignorowano zgłoszenia i wszczęto dwutorowe poszukiwania - zarówno bomby, jak i człowieka, który ją zgłosił. Już po kilku godzinach odnaleziono 56-letniego mieszkańca gminy Korfantów. W chwili zatrzymania był kompletnie pijany - badanie alkomatem wykazało ponad 3 promile alkoholu we krwi. Swoim stanem też uzasadnił całe zajście, dodając, że to był "głupi żart". Mundurowi zabezpieczyli także telefon, z którego mężczyzna prawdopodobnie dokonał zgłoszenia. Za taki wyczyn grozi mu teraz do 8 lat pozbawienia wolności.
Zobacz też: Pijackie ryki z kościelnej wieży