Areszt dla króla dopalaczy

2010-10-09 9:00

Dwie ostatnie noce zamiast w luksusowym mieszkaniu w jednym z łódzkich apartamentowców Dawid B. (23 l.), polski król dopalaczy, właściciel największej sieci sklepów z tymi używkami, spędził na pryczy w policyjnej celi. A to może być dopiero początek niewygód przyzwyczajonego do komfortu mężczyzny, bo prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o jego tymczasowe aresztowanie.

Dawid B. został zatrzymany w środę około godziny 14. Wtedy zerwał plomby sanepidu, który zamknął jego sklep przy ul. 6 Sierpnia w Łodzi, i ponownie rozpoczął zakazaną sprzedaż dopalaczy. Decyzją prokuratora spędził w policyjnej celi 48 godzin. W tym czasie został przesłuchany na komisariacie policji, gdzie usłyszał zarzut rozprowadzania zakazanych przez sanepid produktów. Był też razem z policjantami w swoim sklepie podczas rekwirowania jego towaru.

Przeczytaj koniecznie: Największy internetowy sklep z dopalaczami zamknięty. Dopalacze.com zwijają żagle

Wczoraj od rana króla dopalaczy przesłuchiwał prokurator. Postawił mu nowe zarzuty - między innymi handlu środkami zakazanymi w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii. A to już przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności aż do 10 lat.

Prokuratura wystąpiła też z wnioskiem o aresztowanie mężczyzny. - Z uwagi na grożącą podejrzanemu wysoką karę i obawę matactwa - tłumaczył Krzysztof Kopania (45 l.), rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Patrz też: Towar "króla dopalaczy" zarekwirowany i zabezpieczony do badań

Decyzję w sprawie dalszego losu Dawida B. sąd ma podjąć w sobotę rano.

Majątek króla dopalaczy

W ciągu zaledwie trzech lat działalności swojej firmy Dawid B. na dopalaczach zbił prawdziwy majątek. Mieszka w pięknym apartamentowcu na łódzkich Bałutach, w budynku o kształcie łodzi, ma też wille na Lazurowym Wybrzeżu i nad Bałtykiem. Jeździ sportowym porsche 911 i porsche cayenne. Szacuje się, że w ubiegłym roku jego firma zarobiła ponad pięć milionów złotych.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki