- Dziękuję wszystkim, którzy przejęli się historią mojego synka i chcą nam pomóc - nie ukrywa wdzięczności pani Urszula, która została sama z ciężko chorym synkiem. Bo gdy chłopczyk przyszedł na świat i okazało się, że jest nieuleczalnie chory, jego ojciec zachował się jak ostatni drań i zniknął bez śladu. Uciekł do Wiednia, gdzie ma nową kobietę, Alicję M. (60 l.). Karolek i jego mama żyją marnie, ale jakoś sobie dają radę. Po naszym tekście o ich niełatwym życiu rozdzwoniły się telefony. Nasi Czytelnicy chcą pomóc mamie, która ze swym jedynakiem musi jakoś związać koniec z końcem, a na miesiąc mają niewiele ponad 600 zł.
- Dajemy sobie jakoś radę, ale pomoc od serca zawsze jest dobrze widziana - wyznaje skromnie pani Urszula, tuląc do piersi Karolka. - Najważniejsze, by moje serduszko miało się dobrze - całuje swego synka.