Bartosz Arłukowicz SKRÓCI KOLEJKI DO LEKARZY! Jak? powyrzuca z nich 200 tysięcy chorych

2014-08-30 4:00

Minister zdrowia wreszcie skróci kolejki! Jak to możliwe? Od nowego roku wyrzuci z nich ok. 200 tys. chorych, którzy latami czekają na operację zaćmy! Bartosz Arłukowicz (43 l.) przygotował przepisy, zgodnie z którymi do operacji będą kierowani tylko chorzy w zaawansowanym stadium choroby. Reszta pacjentów będzie musiała zapłacić za operację lub czekać na pogorszenie wzroku.

Ministerstwo Zdrowia ma już gotowy projekt, który skazuje wielu chorych na życie w ślepocie. - Chodzi o to, by na operację kierować tylko tych pacjentów, którzy mają już bardzo zaawansowaną chorobę i słaby wzrok - mówi prof. Jerzy Szaflik (70 l.), autorytet w dziedzinie okulistyki. - Problem w tym, że zaćmę operuje się także u osób, u których choroba się jeszcze nie rozwinęła. Daje im to szansę na normalną pracę. Chodzi na przykład o kierowców, osoby pracujące przy komputerze - dodaje lekarz. Osoby we wczesnym stadium zaćmy, a jest ich około 200 tysięcy, będą musiały rezygnować z pracy i przechodzić na rentę, czekając w czterech ścianach, aż wzrok tak im się pogorszy, że lekarz wreszcie litościwie wyznaczy im termin operacji. - Zanim doczekają zabiegu, wzrok może im się tak pogorszyć, że będą tylko odróżniać jasność od ciemności - przewiduje prof. Szaflik. W takiej sytuacji jest Lidia Muciłowicz (66 l.) z Białegostoku.

Arłukowicz ma receptę na kolejki, powyrzuca z nich chorych

Z powodu uszkodzenia nerwu wzrokowego od ośmiu lat kobieta niemal nie widzi na lewe oko. Co gorsza, blisko dwa lata temu zauważyła u siebie pogarszanie się wzroku w prawym oku. - Od razu zgłosiłam się do okulisty. Diagnoza - zaćma. 18 miesięcy temu zapisałam się w kolejkę na operację w białostockim szpitalu klinicznym. Do tej pory czekam na termin, a wzrok stale mi się pogarsza - mówi chora. Pani Lidia wszystko widzi jak przez mgłę, a gdy próbuje czytać, wytrzymuje najwyżej 15 minut. - To przecież jakaś paranoja, bo jestem biegłą księgową i gdyby nie zaćma, wciąż mogłabym normalnie pracować. Ale co ja zrobię bez wzroku?! - załamuje ręce pacjentka. Resort zdrowia informuje, że projekt jest na etapie konsultacji społecznych. Jest jeszcze szansa, że wyląduje w koszu.

Tracę wzrok, zamiast pracować

Lidia Muciłowicz (66 l.) z Białegostoku przez lata pracowała jako biegła księgowa. Od czasu jednak, kiedy zaczęła mieć problemy z zaćmą, nie jest w stanie pracować. - Widzę coraz gorzej, jak przez mgłę. Czytać mogę góra przez 15 minut. Nie jestem przez to w stanie pracować. A przecież jeszcze bym mogła - mówi załamana. Zgłosiła się do szpitala, ale kolejka jest tak długa, że kobieta ciągle czeka na wyznaczenie jej terminu operacji.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki