Będziemy bronić naszego parku!

2008-07-30 4:00

Mieszkańcy katowickiego osiedla nie chcą zmian pod oknami.

Boją się hałasu, szalejących na deskorolkach nastolatków i nowych płotów. Mieszkańcy katowickiej dzielnicy Koszutka postanowili walczyć, by w położonym w pobliżu ich domów parku nic się nie zmieniało. Miejscy urzędnicy przekonują, że mieszkańcy nie mają się czego obawiać.

- Nie może być tak, że w miejscu spokojnego miejsca, gdzie odpoczywamy, pojawi się hałas i zamieszanie - przekonuje mieszkanka Koszutki Katarzyna Majchrzak (35 l.). - Będziemy wspólnie walczyć o nasz park - dodaje.

Mieszkańcy obawiają się, że tuż pod ich oknami stanie gigantyczny kompleks rozrywkowy. - Mają tam być korty tenisowe, skatepark i jakiś dziwny ogrodzony wybieg dla psów - wylicza pani Katarzyna. - Tu, gdzie teraz można odetchnąć, będzie się przewijać mnóstwo ludzi. Nie możemy się na to zgodzić - podkreśla.

Lokatorzy zebrali już dwieście podpisów pod petycją o zostawienie parku w spokoju. - Ja tu przychodzę posiedzieć na ławeczce i jestem z tego zadowolony - mówi Jan Banach (75 l.). - Teraz mają tu być jakieś korty. Ja chcę, aby park pozostał parkiem - zaznacza starszy mężczyzna.

Katarzyna Koczy-Garus (40 l.), która przygotowała projekt kompleksu, broni swoich pomysłów.

- Stworzyłam projekt najlepiej, jak umiałam. W końcu sama tu mieszkam - przekonuje. - Zieleni na pewno nie będzie mniej. Jej ilość będzie nawet większa. Zaniedbany Rów Wełnowiecki zostanie uporządkowany. Funkcje sportowe zostaną zachowane. Boisko asfaltowe będzie wykorzystane, z tym, że będzie bezpieczniejsze. Obecnie nie można wypuścić tu psów bez smyczy, a na wybiegu zamkniętym nie będą one nikomu zagrażać. Ale niestety, nie da się zadowolić wszystkich -Ęrozkłada ręce Katarzyna Koczy-Garus.

Lokatorów okolicznych budynków takie argumenty jednak nie przekonują. -Szkoda tych pięknych drzew. Przecież stawianie płotów pociągnie za sobą wycinkę zieleni. Niech oni lepiej zostawią nasz park w spokoju - zaznacza Maria Bauer (67 l.)

- Co z tego, że wybieg dla psów będzie zamknięty? - denerwuje się Jan Banach. - Przecież i tak nie wpuści się tam kilku psów, bo się zagryzą. Ciekawe, kto będzie zarabiał na tym wszystkim. Ja jestem już stary i chcę spokojnie posiedzieć na ławce w moim parku - podsumowuje mężczyzna.

Nie będzie rewolucji

Waldemar Bojarun (35 l.), rzecznik Urzędu Miasta w Katowicach

W parku nie będzie żadnych rewolucji. Na razie planujemy tylko odświeżenie istniejących alejek i oświetlenia. W najbliższym czasie na pewno nie pojawią się tu dodatkowe urządzenia i obiekty sportowe. Tym bardziej, że miasto dopiero co wydało dużą kwotę na stworzenie tuż obok kompleksu sportowego "Rapid".

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki