Robert P. ps. Suchy (35 l.), Sebastian P. ps. Gruby (31 l.) i Jarosław K. ps. Masztalski (46 l.) wpadli przedwczoraj nad ranem w swych domach w Warszawie i Łomiankach. Ok. godz. 6 nalot na ich kryjówki przeprowadzili stołeczni antyterroryści i tropiący złodziei policjanci z wydziału samochodowego komendy stołecznej. - Przestępcy nie stawiali oporu, ale naszą wizytą byli bardzo zaskoczeni - relacjonuje jeden z oficerów dowodzących akcją.
Gang, któremu szefował Jarosław K. ps. Masztalski, w ciągu 3 lat działalności ukradł 180 samochodów z Warszawy i okolic. Były to głównie volkswageny passaty i golfy, mercedesy oraz fiaty. Potem żądali od właścicieli haraczu od kilku do 15 tys. zł! - Aby wymuszać pieniądze za skradzione auta przestępcy grozili spaleniem pojazdu, a w kilku przypadkach spełnili groźby - mówi nadkom. Marcin Szyndler (33 l.).
W ręce funkcjonariuszy wpadł też paser grupy, Stanisław B. ps. Dziadzia (53 l.), który przechowywał zrabowane auta. Gang ma też na koncie napady i włamania do domów. W sumie gangsterzy usłyszeli 200 zarzutów. Grozi im po 12 lat więzienia.