Bezczelne złodziejki z domu opieki pod Sochaczewem aresztowane

2014-01-24 3:00

Jest areszt dla złodziejek z Domu Pomocy Społecznej pod Sochaczewem! Dyrektorka Justyna N. (45 l.) i główna księgowa Elżbieta G. (61 l.) zakute w kajdany tłumaczyły się wczoraj przed sądem ze swoich matactw. Ich łupem padł nie tylko sprzęt kupiony na lewe faktury, ale też kieszonkowe pensjonariuszy. Pracownicy i rodziny pacjentów są w szoku.

Justyna N. (45 l.), do niedawna dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Młodzieszynie, wczoraj w Sądzie Rejonowym w Sochaczewie nie była już taka sprytna. Skulona przed salą rozpraw płakała, że nie chce trafić za kraty. Najbliżsi pocieszali ją, że będzie dobrze, ale sąd postanowił inaczej.

- Wobec podejrzanych został zastosowany tymczasowy areszt na okres 3 miesięcy - mówi Iwona Śmigielska-Kowalska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Płocku.

Przeczytaj: Szpitalny złodziej z warszawskiej Pragi trafił za kratki

Wraz z cwaną szefową do celi trafi Elżbieta G. (61 l.), główna księgowa w DPS. Ich pomocnice - kasjerka Barbara P. (55 l.) oraz kierowniczka oddziału terapeutycznego Elżbieta R. (60 l.) - zostały objęte dozorem policyjnym i musiały zapłacić 30 tys. zł poręczenia majątkowego.

Aresztowane 21 stycznia złodziejki działały od 2009 roku. Kupowały sobie pralki, lodówki i inne sprzęty oraz buty, markowe ubrania i jedzenie, a faktury wystawiały na DPS. Kradły również przyznawane przez starostwo pieniądze na premie dla pracowników.

Nie powstrzymały się nawet przed penetrowaniem kieszeni i kont schorowanych pensjonariuszy, a niektórych namówiły ponoć do przepisania im działek.

Prokuratura ma ręce pełne roboty. - Sprawa jest wielowątkowa, wymaga czasochłonnej analizy, mamy do sprawdzenia mnóstwo faktur i dokumentów. Na razie przedstawiliśmy tym osobom zarzut niekorzystnego rozporządzania mieniem, którego wartość wyniosła co najmniej 200 tysięcy złotych, ale zarzutów pewnie będzie więcej - mówi rzecznik prokuratury.

Patrz: TOP 10 najczęściej kradzionych aut w Polsce w 2013 roku - te modele złodzieje upodobali sobie najbardziej

Złodziejskiej bandzie grozi nawet 10 lat więzienia. Pracownicy i bliscy osób przebywających w ośrodku są w szoku. - Zostawiłam tu brata Kacpra, który jest po udarze, bo wierzyłam, że nic mu nie grozi. Zawsze byliśmy zadowoleni z tego miejsca, pani dyrektor wydawała się taką miłą kobietą - powiedziała Hanna Duch (60 l.) z Rembertowa.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki