Legionowo: Biznesmen Dariusz S. spalony w lesie

2011-03-23 2:15

Kto mógł dopuścić się tak potwornej zbrodni?! Policjanci ze stołecznego wydziału zabójstw szukają mordercy Dariusza S. (+51 l.). Jego spalone, rozszarpane przez dzikie psy zwłoki funkcjonariusze odnaleźli w lesie pod Legionowem. Mężczyzna wyszedł z domu 11 lutego i słuch po nim zaginął. Ciało udało się odszukać, bo zwierzęta przyciągnęły odgryzione ramię mężczyzny do gospodarstwa nieopodal lasu.

Żona Dariusza S. zgłosiła zaginięcie 11 lutego. Zaczęły się poszukiwania. Kilka dni później mundurowi w okolicach Legionowa natrafili na terenowego nissana, którym jeździł mężczyzna. Jednak po 51-latku nadal nie było śladu. Dopiero pod koniec zeszłego tygodnia na jaw wyszła potworna prawda.

Zabili i podpalili w lesie

We wtorek na posesję Haliny W. (70 l.) w Kałuszynie dzikie psy przyciągnęły... ludzką rękę.

- Usłyszałam ujadanie obok obory. Wyszłam i zobaczyłam sforę bezpańskich psów, które walczyły o kawał mięsa. Kiedy podeszłam bliżej zorientowałam się, że to ludzkie ramię - wspomina ze zgrozą pani Halina. Syn kobiety natychmiast zadzwonił na policję. Mundurowi pobrali odciski palców. System komputerowy potwierdził, że należą one do poszukiwanego. Dwa dni później w leśnych ostępach mundurowi znaleźli spalone zwłoki. Po fragmentach ubrania rodzina rozpoznała Dariusza S. Mężczyzna został zastrzelony. W jego ciele tkwiły 2 kule z pistoletu.

Dariusz S. niedawno przeprowadził się do Bukowa, małej wioski pod Ciechanowem. Interesy prowadził jednak w Legionowie i okolicach. Żona mężczyzny jest właścicielką kamienicy, on sam zajmował się nieruchomościami, od jakiegoś czasu wykupywał ziemię w swojej okolicy. Sąsiedzi małżeństwa S. nie słyszeli o żadnych kłopotach mężczyzny.

Przeczytaj koniecznie: Warszawa: Spłonęło mieszkanie na Ursynowie

Nie był notowany

- Porządni ludzie. Widać było, że mają pieniądze, ale nie zadzierali nosa. Jak trzeba było to pomogli, do miasta podwieźli - opowiadają. Kto mógł chcieć go zabić? - zachodzą w głowę zszokowani mieszkańcy Bukowa.

Śledczy z wydziału terroru kryminalnego są w kropce. Na razie nikt nie został zatrzymany. - Mężczyzna nie miał kontaktów ze światem przestępczym. Możliwe, że znał zabójcę, sprawdzamy wszystkie tropy, także znajomych i przyjaciół - wyjaśnia jeden z policjantów prowadzących sprawę.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki