Brunon K.: Zamach miał być SPRZECIWEM wobec AROGANCJI WŁADZY

2013-02-07 9:01

Brunon K. zdradza, co motywowało go w przygotowaniach do zamachu na konstytucjonalne organy państwa. Pracownik jednej z krakowskich uczelni chciał rozliczyć władzę - miał dość niespełnionych obietnic, pogarszającej się sytuacji w kraju... Dziś sąd zadecyduje, czy areszt dla Brunona K. zostanie przedłużony.

Brunon K. za pośrednictwem adwokata zdradza, co kierowało nim podczas przygotowań do zamachu na organy konstytucyjne państwa.

- Przygotowanie zamachu nie miało związku z przekonaniami politycznymi. To miał być sprzeciw wobec arogancji władzy, cios w polityków postrzeganych jako "klasa próżniacza". Pretensje dotyczyły podatków, nieuczciwości, niespełnienia obietnic wyborczych, łamania prawa - mówi Maciej Burda, jeden z obrońców Brunona K.

Przypominamy, że Brunon K. miał w planach zdetonować ok. 4 ton materiałów wybuchowych w pobliżu Sejmu. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów. Gdyby doszło do tego aktu terroru, zginęłoby co najmniej kilkaset osób.

- Sama idea zamachu, czy jego planowanie nie było podbudowane jakąś szczególną, złą motywacją. To forma sprzeciwu wobec rzeczywistości, rozliczenie jej. Coś jak pisanie wierszy, z tym że mamy do czynienia z pasjonatem pirotechniki, wybuchów, który chciał posłużyć się własnymi środkami ekspresji. Od dzieciństwa pasjonowała go pirotechnika, toteż sięgał do swoistego instrumentarium. Od planowania zamachu, do jego dokonania jest jednak długa droga - tłumaczy niedoszłego zamachowca jego adwokat w rozmowie z TVN24.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki