Brzęczek został na lodzie

2009-01-15 3:00

Po rundzie jesiennej miał kilka ofert z klubów naszej ekstraklasy. Wtedy działacze Górnika twierdzili, że jest potrzebny tej drużynie. Teraz niespodziewanie usłyszał, że jego czas w Zabrzu dobiegł końca. Jerzy Brzęczek (38 l.) nie kryje, że jest rozczarowany tą sytuacją.

- Te kluby, które były mną zainteresowane, pościągały już piłkarzy - mówi były kapitan Górnika. - A w tej chwili nie mam żadnej propozycji.

Nieoficjalnie mówiło się, że o Brzęczka starają się m.in. Lechia Gdańsk i Cracovia.

- Z Cracovią to były tylko medialne spekulacje - uśmiecha się.

Jego siostrzeniec Kuba Błaszczykowski nie byłby chyba szczęśliwy, gdyby wujek wybrał ten klub. "Pasy" to przecież największy wróg jego ukochanej Wisły Kraków. - Kuba idzie swoją drogą, ja swoją - mówi Brzęczek. - Zresztą na razie nie ma tematu Cracovii - ucina.

Czy ma żal do działaczy z Zabrza? Kiwa przecząco głową.

- W piłce nie ma sentymentów. Jestem za długo w tym biznesie, by myśleć w takich kategoriach - tłumaczy. - Klub idzie swoją drogą, kupił kilku młodych zawodników i chce, by oni wzięli odpowiedzialność za grę i wyniki - opowiada. - Oczywiście, że ja widziałbym dla siebie miejsce w zespole, ale moje zdanie się nie liczy. W czwartek spotkam się z prezesem Górnika i będziemy rozmawiać na temat rozwiązania umowy. No cóż... Na Górniku świat się nie kończy - puentuje Brzęczek.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki