"Chorowici" policjanci: biorą zwolnienia i idą do... innej pracy

2013-09-03 16:39

Polscy policjanci nagminnie symulują choroby i uciekają na zwolnienia lekarskie. Nie dość, że na L4 pobierają 100 proc. pensji, to jeszcze często dorabiają na boku - alarmuje portal fakt.pl.

- 60 dni biorą na dziecko: na gardło, katarek, kolanko... Tak można wyliczać bez końca - zdradza portalowi policjant z Olsztyna, który musi wykonywać pracę zarówno za symulantów, jak i swoją. - Wiedzą, że nie podlegają kontroli ZUS i bezczelnie to wykorzystują - kończy funkcjonariusz.

>>> Krewki policjant znów przed sądem

Według ostatnich danych, z 2010 roku, każdego dnia na zwolnieniu było aż 6 tys. policjantów. Mundurowi zdają sobie sprawę, że nie mogą jednorazowo przekroczyć 20 dni zwolnienia, bo wtedy staje się przed komisją lekarską. Rekordziści na pięć lat służby przesiedzieli na zwolnieniu prawie dwa lata. Co najbardziej szokuje, zdaniem informatorów "Faktu", część policjantów podczas zwolnienia lekarskiego dorabia sobie na boku na przykład jako ochroniarze lub ratownicy. I nie przeszkadza im, że w tym samym czasie pobierają 100 proc. pensji z policji.

Politycy często zapowiadali ukrócenie tego przywileju służb mundurowych, na razie skończyło sie jednak na zapowiedziach.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki