W nocy zakradł się w pobliże łatwopalnych stworzeń i podłożył ogień pod jednego chochoła. Potem spalił drugiego. Policjanci aż cztery miesiące szukali podpalacza.
Chłopak tłumaczył, że choć pierwszego chochoła spalił z ciekawości, to w drugim przypadku chciał... pomóc gminie, która musiałaby na własny koszt usuwać figurę.