Dach zawali się nam na głowy!

2009-01-23 3:00

Sześć rodzin z kamienicy przy Wiertniczej 91 musi natychmiast opuścić swój dom. Dokąd? Nie wiadomo. Kamienica jest prywatnym budynkiem, a dzielnica Wilanów nie ma dla tych ludzi lokali zastępczych. Zostać nie mogą, bo kamienica lada chwila może się zawalić.

Sytuacja mieszkańców kamienicy przy Wiertniczej 91 jest tragiczna. Pęknięcia w ścianach są tak szerokie, że można włożyć w nie palec! Sufity sypią się na głowę lokatorom. Wczoraj inspektor nadzoru budowlanego nakazał natychmiastową ewakuację mieszkańców kamienicy. - Dokąd mamy pójść? Przecież nie mamy innych mieszkań! - załamuje ręce Elżbieta Dolińska (55 l.), współwłaścicielka kamienicy. - Jesteśmy załamani. Boże, co z nami będzie? - dodaje zrozpaczony Jerzy Madeja (54 l.), jej brat i drugi współwłaściciel domu.

Horror mieszkańców budynku zaczął się w listopadzie ubiegłego roku. Na posesji obok businesswoman Monika Mizielińska-Chmielewska (44 l.) rozpoczęła budowę kilkupiętrowego biurowca z podziemnym garażem. Kiedy mieszkańcy kamienicy nr 91 poprosili urzędników o wgląd do dokumentacji, ci odmówili.

- Urzędnicy bezczelnie mówili, że to nie nasza sprawa i że nie pokażą nam ani projektu, ani żadnych planów - denerwuje się Anna Dolińska (30 l.).

Pierwsze pęknięcia ścian budynku i sufitów nastąpiły pod koniec listopada. - Robotnicy wbijali pale w ziemię. Cała kamienica się trzęsła. Szklanki spadały z szafek. A na nasze interwencje urzędnicy i policja nie reagowali - mówi Jerzy Madeja.

Dom pękał coraz bardziej. Szczeliny robiły się większe.

Wczoraj kontrolę budynku przeprowadził inspektor z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. Stwierdził, że kamienica grozi zawaleniem i nakazał mieszkańcom natychmiast się ewakuować. - Kiedy zapytałam go, jaka jest przyczyna tak dużego naruszenia konstrukcji budynku, inspektor migał się od jednoznacznej odpowiedzi. W końcu bezczelnie burknął, że to przez nadmierny ruch na ulicy Wiertniczej! - relacjonuje. A przecież pęknięcia powstają od strony placu budowy!

Urzędnicy z dzielnicy Wilanów powiedzieli mieszkańcom budynku, że nie dostaną tymczasowych lokali. - Oni traktują nas jak zwierzęta! - denerwuje się Jerzy Madeja.

Wczoraj urzędnicy nie odbierali telefonów w tej sprawie. "Super Express" będzie pilnował, jak potoczą się losy mieszkańców kamienicy przy Wiertniczej!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki