Desperat ANDRZEJ Ż. OSKRAŻAŁ urzędników o ukrywanie afer

2011-09-27 22:10

Stan Andrzeja Ż. (49 l.) jest gorszy, niż początkowo oceniali to lekarze. Mężczyzna oddycha za pomocą respiratora i czekają go zabiegi chirurgiczne. Na razie nie może być przesłuchany przez prokuraturę. A urzędnicy, których oskarża w swoich listach, milczą.

Wszystko wskazuje na to, że desperat najprawdopodobniej przeżyje i wróci do żony i trójki małych dzieci. Czy tak zakończy się ten dramat? A co z nieprawidłowościami, jakie miał wykryć Andrzej Ż.? Barbara Marczak (56 l.), zastępca naczelnika Urzędu Skarbowego Warszawa-Praga, nie chce komentować oskar- żeń desperata.

- Były kontrole z ministerstwa i ono podjęłoby przecież jakieś działania, gdyby coś wykazały - mówi. O swoim byłym pracowniku też nie jest w stanie wiele powiedzieć. - Nie podlegał mi bezpośrednio, ale pamiętam go z widzenia, bo był charakterystyczny, wysoki, szczupły mężczyzna, który zawsze chodził w czarnym garniturze i białej koszuli - mówi pani naczelnik.

Udało nam się dotrzeć do jednego z bezpośrednich przełożonych Andrzeja Ż., któremu ten wiele zarzucał. Już nie pracuje w warszawskim urzędzie. Czytał listy Andrzeja Ż., zna więc oskarżenia. Nie chce o nich rozmawiać. - Jest mi bardzo przykro z powodu tej sytuacji. Szkoda mi pana Andrzeja, nie wiedziałem, że ma takie problemy. Jestem gotowy pomóc mu finansowo - mówi.

Andrzej Ż. w ciągu ostatnich dwóch lat wysłał dziesiątki listów z sygnałami o nieprawidłowościach. Oto, co zarzucał urzędnikom.

Nieprawidłowości, jakich doszukał się w urzędzie Andrzej Ż.:

Wykreślenie z rejestru karnego postępowania w sprawie przestępstw popełnionych "w latach 2002-2003 przez jednego z profesorów uczelni warszawskich.(...) Akta zostały pod moją nieobecność zabrane, a następnie zniszczone".

Zaniechanie postępowań karnych w sprawach o wykroczenie skarbowe, jeżeli obwiniony nie stawia się na wezwania i wtedy spokojnie czeka się tam na przedawnienie karalności wykroczenia i "odstępuje od dalszych czynności. (...) Stosuje się tu również swoistą selekcję osób do ukarania".

Zawieszenie spraw "z uwagi na występowanie długotrwałych przeszkód procesowych", czyli odkładanie na półkę spraw, co do których na początku nie było prawomocnych decyzji podatkowych.

Nielegalny handel wędlinami. "W czwartki do US przychodziła, nieznana mi, kobieta, która sprzedawała w jednym z pokoi na VII piętrze wędliny, tj. kiełbasę, boczek, salcesony, szynki i inne wyroby wędliniarskie". "

Ministerstwo Finansów (za rządów PO) odłożyło całą sprawę na tzw. półkę".

Przetrzymywanie zawiadomień "o niezłożeniu w ustawowym terminie przez osoby fizyczne, prawne (...) sprawozdań finansowych". Zawiadomienia były przetrzymywane aż do ich przedawnienia.

Nakłanianie podwładnych do poświadczania nieprawdy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki