Diablo szybki

2007-10-21 23:15

Tydzień przed swoim ślubem Krzysztof "Diablo" Włodarczyk (26 l.) nie zmęczył się podczas walki o pas IBC w wadze junior ciężkiej.

Dwa solidne ciosy wystarczyły, by Amerykanin Dominique Alexander leżał jak długi na deskach. Włodarczyk zdobył co prawda pas mało znanej organizacji, ale miał okazję odebrać tytuł z rąk Mai Stachowskiej - najbardziej urodziwej przedstawicielki wszystkich bokserskich federacji.

Łatwy pojedynek podczas gali w warszawskim kasynie pozwolił "Diablo" zapomnieć o bolesnej majowej porażce ze Steve'em Cunninghamem o mistrzostwo świata IBF.

Czuł powera w ręce

- Przed walką z Cunninghamem czułem, że mam powera w prawej ręce, ale g... z tego wyszło - dosadnie tłumaczył Włodarczyk. - Wtedy oddałem walkę bez walki.

Tym razem jego siła ciosu nigdzie nie wyparowała. Za to z szumnych zapowiedzi obozu rywala nic nie zostało. - Dla mojego boksera niebo jest limitem - buńczucznie twierdził trener Alexandra. Okazało się, że granicą jego możliwości były dwa uderzenia "Diablo".

W drugiej minucie I rundy lewym sierpem Polak rozbił Amerykaninowi łuk brwiowy. - Gdy zobaczyłem, że cieknie mu krew, pomyślałem: "Jest mój" - opowiadał "Diablo".

I szybko dokończył dzieła, posyłając Alexandra na deski precyzyjnym prawym sierpowym. - Jak mu rozciąłem łuk, poczułem siłę i poprawiłem, tym razem skutecznie - mówił nasz bokser.

Zdenerwowali go trenerzy

Rozwiał w ten sposób obawy trenera Fiodora Łapina. - Przed pojedynkiem miałem sporo na głowie, chodziłem na nauki przedmałżeńskie, przekładałem treningi - tłumaczył "Diablo", którego denerwowały też docinki szkoleniowców.

- Wypominali mi, że jestem byłym mistrzem świata IBF. A ja odpowiadam, że jestem przyszłym czempionem, bo ten tytuł do mnie wróci - zapowiada odważnie.

Teraz czekają go przygotowania do ślubu z Małgorzatą Babilońską. Ceremonia odbędzie się w najbliższą sobotę.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki