Piątek, godz. 22. Funkcjonariusze z wydziału wywiadowczo-patrolowego jak co dzień przeszukują ulice Warszawy w poszukiwaniu bandziorów i złodziei. Nagle odzywa się radiostacja. - Mamy dwóch podejrzanych na ul. Jagiellońskiej, potrzebne wsparcie - mówi policjant.
Wywiadowcy natychmiast ruszają na miejsce. Po kilku minutach docierają do zatrzymanego do rutynowej kontroli czerwonego mitsubishi. Przy aucie dwóch młodych mężczyzn w krótkich spodenkach rozmawia z policjantami. Kiedy podjeżdża wsparcie, wywiadowcy zaczynają przeszukanie.
Spokojni i grzeczni wcześniej mężczyźni robią się nerwowi. Doświadczeni funkcjonariusze wiedzą, że to prawdopodobnie dilerzy. Ustawiają obu zatrzymanych przy samochodzie i dokładnie obszukują. I to okazuje się strzałem w dziesiątkę. Krystian N. (23 l.) w krótkich spodenkach ukrył zawiniątko z marihuaną. - Takim dilerom wydaje się, że jak schowają swój towar w majtkach, to go nie znajdziemy. Bardzo się mylą - rzuca jeden z wywiadowców.
Policjanci przeszukują też auto. Tam znajdują wagę elektroniczną i 40 plastikowych torebek do porcjowania narkotyków. Zarówno diler, jak i kierowca czerwonego mitsubishi Kamil C. (23 l.) w kajdankach natychmiast trafiają do radiowozu. Nie potrafią wytłumaczyć, skąd wzięli marihuanę. - Ktoś dał nam towar i kazał go sprzedawać albo będziemy mieli kłopoty - zmyślają zatrzymani męż-czyźni.Chwilę później na miejsce przyjeżdża też policjant z psem wyszkolonym do wyszukiwania narkotyków. Zwierzę obwąchuje samochód dilerów w poszukiwaniu skrytek, w których mogłyby znajdować się kolejne porcje nielegalnych substancji. Zatrzymani natychmiast trafiają na komendę. Tam poczekają, aż zajmie się nimi prokurator.