DRAMAT W NOWYM ROKU: Zadźgali mi męża w remizie

2013-01-02 18:14

Zdążył jeszcze złożyć żonie noworoczne życzenia. Potem poszedł po szampana i już nie wrócił. Ktoś ugodził Zbigniewa Łaciaka (†40 l.) nożem w brzuch w samym środku sylwestrowej zabawy. Lekarzom nie udało się uratować mu życia. Skonał pół godziny po północy.

- Ktoś mi odebrał ukochanego męża, i to jeszcze w takiej chwili - łka pani Beata, żona Zbigniewa z Klęczany (woj. małopolskie). Wczoraj wspólnie z mężem wybrali się do miejscowej remizy strażackiej na noworoczną zabawę. Miała to być niezapomniana noc spędzona wśród przyjaciół. Na całej imprezie było 70 osób, z czego 50 osób to przyjezdni. Wśród nich jest zabójca.

Pani Beata relacjonuje, że zabawa była szampańska, nie słyszała o awanturach, nic nie wskazywało też, że może wydarzyć się taka tragedia. Gdy wybiła północ, wyszli na zewnątrz, by podziwiać sztuczne ognie i przywitać Nowy Rok szampanem. Gdy trunek się skończył, Zbyszek poszedł do kuchni, by przynieść kolejną butelkę. Już nie wrócił. Ktoś pchnął go nożem w brzuch. Policja wyjaśnia okoliczności zbrodni. Zatrzymano w tej sprawie 4 osoby, do rana przesłuchiwano także uczestników feralnej zabawy. Pani Beata przypuszcza, że jej mąż zastał wewnątrz remizy złodzieja, który chciał okraść torebki pozostawione bez opieki. - Szabrownik został zaskoczony i sięgnął po nóż - podejrzewa żona zamordowanego.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki