Po wyjściu ze szpitala, gdzie Durczok trafił dwa tygodnie temu, tuż po pierwszej publikacji "Wprost", dziennikarz zapowiedział walkę o swoje dobre imię. - Wobec przekroczenia granic prawnych i etycznych postanowiłem podjąć zdecydowane działania. Do sądów skierowane będą stosowne pozwy, a do prokuratury odpowiednie zawiadomienia. Będę walczył o odzyskanie dobrego imienia - twierdzi Durczok. W sądzie reprezentował go będzie Jacek Dubois. - Pozwów będzie sporo, więc ich składanie będzie procesem wielotygodniowym. Będziemy żądać przeprosin i stosownych zadośćuczynień. Pozwy zostaną skierowane przeciwko wszystkim osobom, które w jakiś sposób wkroczyły w życie prywatne mojego klienta, naruszyły jego dobra osobiste i dokonywały jego zniesławień. Będzie to dotyczyć zarówno wydawcy "Wprost", jak i osób, które są fizycznie za to odpowiedzialne. Podstawą do procesu będą wszystkie publikacje tygodnika "Wprost" - wyjaśnia Jacek Dubois
Przypomnijmy, że Durczok oddał się do dyspozycji zarządu TVN. W stacji od ponad dwóch tygodni pracuje też specjalna komisja, która bada, czy dochodziło do mobbingu i molestowania. Wyniki jej prac mają być znane w przyszłym tygodniu. - Dopiero wtedy zarząd podejmie decyzje w sprawie pana Kamila Durczoka - mówi nam Emilia Ordon, rzecznik TVN.
Zobacz: Kamil Durczok zapowiada POZWY i złożenie zawiadomienia do PROKURATURY!
Szef "Faktów" liczy, że wróci do pracy w TVN. - "Fakty" to 9 lat mojego życia i ciężkiej pracy. To zespół wspaniałych ludzi, których cenię i lubię. Wspólnie odnieśliśmy niekwestionowany sukces. Ale mam świadomość, że dopóki nie odzyskam dobrego imienia naruszonego przez oszczerstwa "Wprost", wywołane przez tygodnik zamieszanie utrudnia normalną pracę moim koleżankom i kolegom z redakcji. Nie mogę pozwolić na taką sytuację. Niezmiennie jestem także gotów i liczę na możliwość spotkania z członkami specjalnej niezależnej komisji powołanej w celu zbadania zarzutów dotyczących mobbingu i molestowania w TVN - zapewnia Durczok.
Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail