- Czai się w krzakach, a kiedy upatrzy sobie ofiarę, podchodzi i strzela – taką wersje zdarzeń mieszkańcy Olsztyna od tygodnia podają sobie z ust do ust. Od tygodnia, bo właśnie w ubiegłą niedzielę, w parku okalającym jezioro Długie znaleziono mężczyznę z przestrzeloną głową. Nie miał przy sobie żadnych dokumentów, więc policja opublikowała jego zrekonstruowaną twarz w nadziei, że mieszkańcy miasta pomogą w identyfikacji zwłok.
Tymczasem mieszkańcy szybko połączyli to zabójstwo z innym, które miało miejsce na początku miesiąca w parku przy ul. Głowackiego w samym centrum Olsztyna. Ktoś zastrzelił tam Karola S. (+89 l.), emerytowanego lekarza, który uwielbiał wypoczywać nad parkowym stawem. I właśnie tam go znaleziono. On również miał przestrzeloną głowę, prawdopodobnie z broni czarnoprochowej, na którą nie potrzeba zezwolenia.
Dwa trupy w odstępie 10 dni? - To nie może być przypadek – uznali olsztynianie, uruchamiając lawinę plotek. Powtarza się w nich wątek seryjnego, psychopatycznego zabójcy, który grasuje w mieście. A wzmacnia go symptomatyczne milczenie zarówno miejscowej policji, jak i śledczych z prokuratury. Jedni odsyłają do drugich, a wszyscy razem zasłaniają się tajemnicą „dla dobra sprawy”. I tylko co jakiś czas anonimowi informatorzy dolewają oliwy do ognia przeciekami ze śledztwa.
Wynika z nich, że policja nie wyklucza, iż za zabójstwami stoi jeden sprawca. Przemawia za tym zastanawiająco podobny scenariusz zbrodni, choć nie trudno sobie wyobrazić, że te podobieństwa mogą być przypadkowe.
- Jak tam w każdym razie nie będę kusić losu – mówi sąsiadka Karola S. i jak nie musi, to nie wychodzi z domu. Nie ona jedna.