Mały Oluś dziękuje Czytelnikom SE: dzięki Wam będę miał nowe serduszko! GALERIA ZDJĘĆ

2013-12-24 3:00

Cuda się zdarzają! Do Świętego Mikołaja mały Oluś (2 l.) z Obornik (woj. wielkopolskie) miał tylko jedno życzenie: dostać nowe... serduszko. O jego marzeniu napisaliśmy w "Super Expressie" i nasi Czytelnicy błyskawiczne pomogli je zrealizować! Chłopiec wyjedzie na operację ratującą mu życie. - Dziękujemy! Nigdy wam tego nie zapomnimy - mówi pani Aneta Spadło (23 l.), mama chorego chłopca.

Na pierwszy rzut oka małemu Olusiowi nic nie dolega. Wesoły, ruchliwy malec uśmiecha się łobuzersko, zupełnie nie zdradzając, że jego serduszko ledwo bije. Że każdy gwałtowny ruch, zmęczenie, a nawet płacz mogą się okazać dramatyczne w skutkach.

- Męczy się szybko, dusi, sinieje - opowiada pani Aneta. Wszystko przez wrodzoną wadę serca. - Zdiagnozowano ją, kiedy jeszcze byłam w ciąży - opowiada kobieta.

CZYTAJ TEŻ: 2-letni Olek potrzebuje operacji: Św. Mikołaju daj mi pół serduszka

Gdy mały Oluś przyszedł na świat, rozpoczęła się walka o jego życie. Chłopiec z połową serduszka przeszedł gehennę. Już w 11. dobie jego życia przeprowadzono operację trwającą ponad 6 godzin.

- Potem jeszcze kilka razy trafiał pod nóż - mówi pani Aneta. Bywało już naprawdę źle. - Raz pielęgniarka zadzwoniła po mnie w nocy, bym przyszła, bo mimo leków wspomagających krążenie krwi Olka bardzo słabnie i pomyślała, że chciałabym z nim teraz być... Boże! Myślałam, że będę się z nim żegnać - wspomina.

Teraz chłopiec potrzebuje kolejnej operacji. Takie zabiegi z dużym powodzeniem wykonuje w Niemczech światowej sławy polski kardiochirurg, prof. Edward Malec. Na operację rodzice musieli zebrać aż 120 tys. zł.

- I udało się! Także dzięki wam, Czytelnicy "Super Expressu", mój synek będzie żyć - mówi mama. Rodzina do Niemiec na operację serca Olka wyjeżdża zaraz po Nowym Roku.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki