AFERA SOLNA: Fałszywa sól nawet w Sejmie!

2013-03-13 11:11

Wiadomo już gdzie trafiała zanieczyszczona sól! Była niemal wszędzie - w kajzerkach z osiedlowych piekarni, w pizzy, serkach topionych, makaronach, ketchupie, paluszkach. Sól - wykorzystywaną do posypywania ulic - jedli nawet posłowie w sejmowej restauracji.

Od wybuchu afery solnej minął właśnie rok. Reporterzy "Uwagi" TVN ujawnili wtedy, że przez lata kilka firm sprzedawało miesięcznie tysiące ton soli drogowej, twierdząc, że jest to sól spożywcza. Kupowały ją jako odpad po mniej więcej 130 zł za tonę, i sprzedawały jako sól spożywczą po mniej więcej 400 zł. Rocznie zarabiały na tym po kilka milionów złotych. Główny inspektor sanitarny utajnił listę miejsc, gdzie trafiała sól. Ujawnił to dopiero teraz, bo przymusił go do tego wyrok sądu. Na liście opublikowanej przez Fundację Pro-Test jest 646 pozycji. Są to piekarnie, cukiernie, restauracje, hotelowe kuchnie. Zanieczyszczona sól trafiała na stoły warszawiaków, poznaniaków, wrocławian, mieszkańców Wałbrzycha, Lubina, Kudowy-Zdroju. Niemal całej Polski! I to przez kilkanaście lat. - To jest polska zdrowa żywność - kpi Piotr Koluch z Fundacji Pro-Test.

Główny inspektor sanitarny tłumaczy przedsiębiorców, że ci nie wiedzieli, iż kupują trefną sól. A kiedy już się dowiedzieli, to wycofali swój towar ze sklepów. W piśmie do fundacji napisał też, że sól przemysłowa jest bezpieczna. Koluch uśmiecha się, czytając o zdrowej przemysłowej soli. - Skoro nic się nie stało, to dlaczego trzech producentów soli ma postawione zarzuty wprowadzenia do obrotu żywności szkodliwej dla zdrowia i życia, za co grozi pięć lat? - pyta. Sprawę bada prokuratura w Poznaniu.

PEŁNA LISTA ODBIORCÓW LEWEJ SOLI TUTAJ

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki