Gokart dusił Olę. Horror na torze na Śląsku

2017-11-13 13:08

Do wypadku doszło w niedzielne popołudnie na torze kartingowym w Zwardoniu (woj. śląskie). Ola ze znajomymi przyjechała tam z Wodzisławia Śląskiego. Około godz. 15 paczka przyjaciół pojawiła się na torze. Beztroska zabawa szybko zmieniła się w horror. Na trzecim okrążeniu szalik, który mimo zakazu miała na sobie Ola, wkręcił się w tylną oś pojazdu i zacisnął się na szyi młodej kobiety. Gokart udało się szybko zatrzymać, ale była już nieprzytomna. Natychmiast została przetransportowana helikopterem do szpitala św. Barbary w Sosnowcu.

- Według wstępnych ustaleń kobieta została zapoznana z regulaminem i zasadami bezpieczeństwa obowiązującymi na torze - mówi Mirosława Piątek, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Żywcu. - Szalik był najprawdopodobniej schowany pod kurtką. Nie wiemy, czy został wywiany na zewnątrz, czy stało się to inaczej - dodaje policjantka.

Lekarze walczą o życie Oli. - Przeszła już jedną operację ortopedyczną. Pacjentka znajduje się na oddziale intensywnej terapii - informował w poniedziałek Mirosław Rusecki, rzecznik szpitala św. Barbary w Sosnowcu. Druga operacja kobiety została przeprowadzona wczoraj. Na razie jest zbyt wcześnie, by cokolwiek więcej powiedzieć o efektach starań lekarzy. Aleksandra od chwili wypadku cały czas jest nieprzytomna, przy życiu utrzymuje ją aparatura medyczna.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że nawet jeśli wygra walkę o życie, to może jej grozić duży stopień niepełnosprawności - ma złamany kręgosłup. Bliscy kobiety nie chcą rozmawiać z mediami. Są wstrząśnięci tragedią.

Czytaj: Gokart oskalpował 17-letnią Patrycję. Potrzebna jest krew!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki