Paweł Graś prawie jak James Bond, ma już martini. Czego jeszcze potrzebuje? - ZDJĘCIA

2011-01-25 20:14

Martini z wódką, wstrząśnięte, niemieszane - to najsłynniejszy drink, ulubiony napój najsłynniejszego agenta wszech czasów - Jamesa Bonda. Teraz, jak podpatrzyliśmy, w ślady Bonda idzie rzecznik rządu Paweł Graś (47 l.). Martini już ma...

Warszawa, wieczór po ciężkim dniu pracy. Rzecznik rządu zajeż-dża pod delikatesy, żeby zrobić zakupy. Oferta jest wyjątkowo bogata, ale pan minister z determinacją godną tajnego agenta wchodzi tylko po jeden konkretny produkt - butelkę martini. No, prawie takiego samego jakie stanowi podstawę drinka Jamesa Bonda.

Do domu z samochodu taszczy jednak nie tylko włoski trunek. Na wszelki wypadek, wzorem wschodnioeuropejskich twardzieli w rodzaju kapitana Żbika czy agenta 07 Borewicza, targa jeszcze skrzynkę porządnego piwa.

Przeczytaj koniecznie: Paweł Graś: Pewne rzeczy w PO mnie uwierają

Z Bondem pana ministra łączy nie tylko wyszukany gust przy doborze alkoholi. Graś to przecież ekspert od służb specjalnych. Był już w Sejmie szefem komisji ds. służb. A u zarania rządów Donalda Tuska (54 l.) - ministrem koordynatorem od tajniaków. Dopiero późnej premier wybrał dla niego ważną misję bycia jego agentem specjalnym na wojnie medialnej.

Przyznać jednak trzeba, że jedna butelka martini i znajomość kulis funkcjonowania polskich agentów to za mało, żeby być jak James Bond. Graś musi jeszcze nad sobą popracować. Czego mu potrzeba?

Tego jeszcze potrzebuje Graś by być jak Bond

* Wódka (do drinka z martini)

* Ursula Andress w bikini z nożem

* Pistolet Walther PPK z tłumikiem

* Zegarek Omega z laserem

* Aston Martin DB5 z katapultą

* Śmiertelny wróg z kotem na kolanach

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki