- Chciał zabić naszego kolegę. Samochodem przycisnął go do muru. Musieliśmy użyć broni, żeby go zatrzymać. W biały dzień, na ulicy, więc było niebezpiecznie. A to nie jest grzeczny chłopiec - relacjonuje uczestnik akcji.
Czegoś takiego Bydgoszcz jeszcze nie widziała. Na ulicach miasta rozegrały się sceny jak z gangsterskiego filmu. Wyły policyjne syreny, były strzały w powietrze i do uciekającego jaguara, a na koniec efektowne zajechanie drogi przez nieoznakowany radiowóz. W jaguarze pędził Janusz J., 45-letni diler narkotyków. Miał powody, żeby uciekać przed policją, bo wiózł 4,5 kilograma amfetaminy. Został zatrzymany po efektownym pościgu.
- Na razie sąd posłał go na trzy miesiące do aresztu. Za napad na policjanta i posiadanie znacznej ilości narkotyków grozi mu do 10 lat więzienia - mówi podkomisarz Przemysław Słomski z bydgoskiej policji.
Zobacz: Kancelarie komornicze wyłudzały dane z systemu PESEL?