Jarosław Kaczyński: Nie rozpoznałem ciała mojego brata

2010-12-21 8:24

To naprawdę wstrząsające i ciężkie dla Jarosława Kaczyńskiego (61 l.) wyznanie. Okazuje się, że prezes PiS ma wątpliwości, czy ciało złożone w grobowcu na Wawelu rzeczywiście należy do jego brata Lecha Kaczyńskiego (†61 l.).

Jak wyznał w trakcie wczorajszej konferencji prasowej, "rozpoznał ciało brata na lotnisku w Smoleńsku", jednak w Warszawie już nie. - To był człowiek, który w ogóle nie przypominał mojego brata - ujawnił Kaczyński.

Przeczytaj koniecznie: Rosyjska prasa: Kaczyński cierpi na kliniczną rusofobię, a Tusk się przestraszył!

- Rozpoznałem ciało świętej pamięci brata na lotnisku w Rosji, i tu nie miałem wątpliwości, podałem zresztą charakterystyczne cechy i one zostały potwierdzone, tzn. bliznę na ramieniu po ciężkim złamaniu ręki. Kiedy już widziałem ciało przywiezione do Polski w trumnie, tego nie rozpoznałem - ogłosił wczoraj polityk.

Czy to sugestia, że ktoś podmienił ciało zmarłego pod Smoleńskiem prezydenta? Kaczyński nie chciał wdawać się w takie spekulacje. - Mówiono mi, że to on. Tyle w tej chwili mogę powiedzieć - uciął pytania dziennikarzy. Jednocześnie poinformował, że w trakcie rozpoznawania zwłok w Smoleńsku nie wszystkie szczątki należały do prezydenta. Obok ciała, które identyfikował, miały jego zdaniem znaleźć się fragmenty ciał ubranych w mundury wojskowe.

Wątpliwości co do zwłok miał także ostatnio mec. Rafał Rogalski, pełnomocnik niektórych rodzin ofiar tragedii smoleńskiej. Jak sam stwierdził, po analizie dokumentów pojawiły się wątpliwości "czy na Wawelu spoczywa para prezydencka". - Tak naprawdę sprawa jest wyjaśniana od pół roku. Bardzo szczegółowo analizowane są materiały, także te z Rosji, jednak pewności wciąż nie ma - mówił w Radiu RMF FM.

Patrz też: Makabryczne szczegóły stanu zwłok Lecha Kaczyńskiego: Prezydent miał zmiażdżoną głowę i urwaną stopę

Trudności w rozpoznaniu zwłok Lecha Kaczyńskiego mogły jednak wynikać ze stanu, w jakim je znaleziono. Jak informowała niedawno "Gazeta Wyborcza", "ciało prezydenta było straszliwie zmasakrowane, pozbawione ubrania", a twarz "trudna do rozpoznania" z powodu "zdeformowanych kości".

Wszelkie wątpliwości mogłyby rozwiać badania DNA. Ale można je przeprowadzić tylko po ekshumacji. - Decyzji w tej sprawie ani ja, ani moja bratanica jeszcze nie podjęliśmy - powiedział Kaczyński.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki