Jarosław Pinkas: Zniszczyli mi życie, bo chcieli dopaść Religę

2015-03-30 4:00

Po 7 latach procesu sąd uniewinnił Jarosława Pinkasa (60 l.), wiceministra zdrowia w rządzie PiS, oskarżanego o korupcję. - Czasem myślę sobie, że w tej sprawie nie chodziło o mnie, a o zniszczenie prof. Zbigniewa Religi (?71 l.) - mówi dziś Pinkas.

Przez 22 lata pracowali razem m.in. w szpitalu MSWiA w Warszawie, w szpitalu w Zabrzu, w Instytucie Kardiologii w Aninie i w Ministerstwie Zdrowia. Afera wybuchła w kwietniu 2008 roku. Pinkas został zatrzymany przez ABW, prokuratura zarzucała mu przyjmowanie łapówek, gdy był wicedyrektorem Instytutu Kardiologii w Aninie. Miał przyjąć wieczne pióro warte prawie 3 tys. zł w zamian m.in. za ułatwienie jednej ze spółek wygrania przetargu zorganizowanego w Instytucie. - Wierzę w jego niewinność - zapewniał na jednej z rozpraw osłabiony walką z rakiem prof. Religa.

Zobacz: DRAMAT Anny Grodzkiej. Nie wystartuje w wyborach prezydenckich

Po 7 latach procesu, aż 40 rozprawach, sąd stwierdził, że prokuratorzy nie przedstawili dowodów, a świadkowie zeznający w procesie nie potwierdzili wersji wydarzeń kreowanej przez śledczych. - Przez te 7 lat kładłem się do łóżka z myślą, że stało się coś, nad czym nie mam szansy zapanować i że ta sprawa będzie się za mną ciągnąć przez całe życie - mówi nam Pinkas. - Czasem myślę sobie, że w całej tej sprawie nie chodziło o mnie, a o zniszczenie prof. Religi. Byłaby to zresztą nie pierwsza tego rodzaju próba. Ale nie udało się. Ja przetrwałem trudne chwile, nie straciłem rodziny i przyjaciół, z wyjątkiem kilku. Po wyjściu z aresztu znalazłem się w próżni i przez wiele miesięcy nie mogłem znaleźć pracy. Udało mi się jednak stanąć na nogi i dramatyczne chwile są już daleko za mną. Żyje też pamięć o profesorze. A ja zawsze 8 marca jestem na jego grobie na Powązkach - podsumowuje były wiceminister.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki