Polscy lekarze robią operacje serca, które są unikatowe w skali świata! Zamiast trzech operacji przeprowadzają jedną

2014-08-28 4:00

To prawdziwi mistrzowie! Lekarze z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie wykonują operacje serca, które są unikalne w skali światowej. Ich patent polega na tym, że otwierając klatkę piersiową, za jednym zamachem wykonują aż trzy zabiegi. Dzięki temu pacjent ma zdrowsze, bardziej dotlenione serce, nie cierpi na arytmię. W dodatku znacznie zmniejsza się u niego ryzyko udaru mózgu w przyszłości.

To, co robią lekarze z WIM przy ul. Szaserów, jest unikalne. W żadnym szpitalu w Polsce ani też w tej części Europy jeszcze tak nie operują. Próby podejmują dopiero lekarze w USA. Operacja dotyczy pacjentów z poważną chorobą wieńcową. Mają oni zatkane w wyniku miażdżycy tętnice, które trzeba udrożnić, i dodatkowo cierpią na groźne zaburzenia rytmu serca. Lekarze udrażniają tętnice za pomocą operacji bajpassów. Polega ona na wytworzeniu sztucznych połączeń między tętnicą główną a tętnicami serca. Jest to dość poważna operacją i po jej wykonaniu lekarze często unikają kolejnych zabiegów w klatce piersiowej. Wiąże się to ze zbyt wielkim ryzykiem dla pacjenta.

Warszawscy lekarze operują serce jak nikt na świecie

Jeśli więc chory ma arytmię serca, to zazwyczaj leczony jest jedynie tabletkami. - Tymczasem można operacyjnie zmienić unerwienie serca i pozbyć się arytmii. To zupełna nowość w kardiochirurgii - tłumaczy doktor Grzegorz Suwalski z Kliniki Kardiochirurgii WIM. To on jest głównym autorem innowacyjnej metody operacji. Doktor wpadł na pomysł, żeby przy okazji operacji wszczepiania bajpassów wyeliminować zwoje nerwowe dochodzące do lewego przedsionka, które są odpowiedzialne za zaburzenia rytmu. Niszczenie zwojów odbywa się za pomocą specjalnych elektrod. To druga operacja. Trzecią jest zamknięcie tzw. uszka lewego przedsionka serca. Zbiera się w nim krew, która po zakrzepnięciu może być w przyszłości powodem udarów.

Zobacz: Zatrucie na koloniach w Kościerzynie. 30 dzieci trafiło do szpitala!

Zamknięcie "uszka" specjalną klamerką zapobiega tworzeniu się groźnych skrzeplin. Nowatorska operacja, nie jest wykonywana rutynowo. - Mamy pieniądze na 30 pacjentów i tyle operacji zamierzamy przeprowadzić w trzy lata - mówi dr Suwalski. Do tej pory z powodzeniem wykonano trzy takie zabiegi. Pieniądze dało Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. NFZ na razie nie płaci za wykonanie operacji tą wyjątkową metodą.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki