Jest kasa ale nie na tory

2008-07-10 4:00

Twierdzą, że nie mają pieniędzy na remonty zniszczonych torowisk i jednocześnie lekką ręką wydają grube tysiące na utrzymanie... dwóch domów wczasowych. Dla szefów spółki Tramwaje Śląskie bezpieczeństwo pasażerów najwyraźniej jest na dalszym planie.

Reporterom "Super Expressu" udało się ustalić, że do Tramwajów Śląskich należą dom wczasowy "Uroczysko" w Wiśle oraz nieczynny ośrodek w miejscowości Długopole w Sudetach. Z naszych informacji wynika, że utrzymanie obu nieruchomości kosztuje rocznie spółkę około 300 tys. zł.

Przynoszą tylko straty

Wymiana kilometra torowiska, w zależności od warunków, to koszt od 2 do 8 mln zł. Łatwo można więc obliczyć, że zamiast pompować kasę w pensjonaty, można by wymienić od kilkudziesięciu do nawet ponad stu metrów rozlatujących się torowisk. Szefowie firmy wolą jednak tłumaczyć, że na remonty nie ma pieniędzy.

- Spółka nie ma żadnego pożytku z tych nieruchomości. Ponosimy tylko straty -Ęprzyznaje Janusz Berkowski (52 l.), szef Tramwajów Śląskich. O ich wysokości nie chce mówić. Zasłania się tajemnicą.

- To relikt, który nam pozostał po epoce PRL-u - mówi o ośrodkach wczasowych prezes Berkowski. - Chcemy sprzedać oba domy. Na razie nie mieliśmy jednak zgody Skarbu Państwa - dodaje.

Tramwaje Śląskie wydzierżawiły "Uroczysko" firmie z Wybrzeża. Szybko jednak okazało się, że spółka pozbyła się kury znoszącej złote jaja. Wpływy z dzierżawy nie pokrywają kosztów utrzymywania domu. Za to wynajmująca firma nie narzeka. Tramwaje postanowiły więc wypowiedzieć umowę.

Sprawa w sądzie

- Firma nie chce tego wypowiedzenia uznać. Sprawa trafiła do sądu - tłumaczy Janusz Berkowski.

Janusz Sikora (50 l.), szef "Solidarności" w Tramwajach Śląskich, podkreśla, że wydzierżawienie "Uroczyska" było sporym błędem. -ĘJeśli już mamy domy wczasowe, to powinniśmy sami czerpać z nich zyski - zaznacza.

Jeszcze gorzej jest z domem w Długopolu. Budynek niszczeje, a próba pozbycia się go spaliła na panewce. - Mieliśmy już umowę przedwstępną z chętnymi kontrahentami, ale do podpisania aktu notarialnego nie doszło, nie zgodził się Skarb Państwa - twierdzi Janusz Berkowski.

Zapewnia, że przejęcie akcji spółki przez gminy pozwoli w końcu na pozbycie się niechcianych domów. - Teraz mamy wreszcie wolną rękę - przekonuje prezes. Od przejęcia akcji spółki przez samorządy minął już jednak ponad rok. Sprawa nie ruszyła z miejsca, a tramwaje coraz częściej wypadają ze zdezelowanych szyn...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki