Kabel zmiażdżył trzech górników kopalni "Mysłowice-Wesoła"

2013-08-27 4:10

Setki metrów kabla energetycznego ważącego kilka ton zawaliło się na czterech górników pracujących w szybie Piotr w kopalni "Mysłowice-Wesoła". Mimo szybkiej akcji ratunkowej tylko jeden z nich przeżył katastrofę. Julian K. (46 l.) jest bardzo ciężko ranny, ma zmiażdżenia i złamania, ale żyje. Wczoraj w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 5 przeszedł skomplikowaną operację. Jego trzej koledzy zginęli na miejscu.

Do tragedii doszło około godz. 4.20 nad ranem. W szybie Piotr była wtedy czteroosobowa załoga. Zadaniem górników pracujących dla zewnętrznej firmy było zamocowanie w szybie 865 metrów kabla energetycznego. Wszystko szło dobrze aż do 320. metra głębokości. Wtedy doszło do zerwania mocowania kabla. Kolejne uchwyty puściły i około 300 metrów kabla ważącego blisko 5 ton runęło w dół szybu. Górnicy nie mieli szans. - Jeden z nich był zawieszony na szelkach na zewnątrz windy. Pozostała trójka pracowała na górze klatki windowej. Wypadek przeżył jeden z ludzi będących na windzie - mówi Wojciech Jaros z Katowickiego Holdingu Węglowego, do którego należy kopalnia "Mysłowice-Wesoła".

>>> Koniec wsparcia dla górników?

Dla ratowników to była nietypowa akcja ratunkowa. Musieli szybko dostać się do drugiego szybu i stamtąd wyciąć wejście w miejscu, gdzie znajdowała się winda z górnikami. - Było bardzo mało miejsca i nie mogliśmy użyć w akcji zbyt wielu ratowników naraz - tłumaczył Jerzy Krótki z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.

Jako pierwszy na powierzchnię wydobyty został Julian K. Od razu trafił do szpitala. Jego stan jest stabilny, ale bardzo poważny.

Julian K. jest najstarszym z czterech pracujących w szybie górników. To była właściwie jego ostatnia szychta. Po jej zakończeniu miał się wybrać na dwutygodniowy urlop, potem planował przejście na emeryturę. W szpitalu jest z nim jego żona Dagmara. Na jej widok uśmiechnął się.

Później na powierzchnię ratownicy wywieźli pozostałą trójkę. Niestety, nie żyli. Krzysztof L., Wojciech T. (+33 l.) i Marcin Ż. (+27 l.) zginęli na miejscu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki