O całej sprawie czytamy na dzienniklodzki.pl. Jak poinformowali pracownicy MOPS z Łodzi nie wiadomo dokładnie gdzie stanie kabina, ani jak będzie wyglądała. MOPS zastanawia się w jakiej formie kabina będzie przyjmowała zgłoszenia od poszkodowanych, czy będzie tam możliwość nagrania, a może tylko zapisania relacji.
Wydaje się, że sam pomysł nie jest zły, bo często ofiary przemocy boją się swoich oprawców i nie skorzystają np. telefonu na niebieską linię w domu, bo prześladowca wszystko obserwuje. Strach takich osób jest ogromny!
Kabina na donosy?
Psycholog Beata Matys-Wasilewska uważa, że osoba, która jest maltretowana i wobec, której stosuje się przemoc potrzebuje rozmowy z psychologiem, a nie kabiny: „Chce się komuś wyżalić, poskarżyć, usłyszeć słowa otuchy” przekonuje psycholog, czytamy w serwisie dzienniklodzki.pl. Co więcej psycholog obawia się, że kabina będzie źle wykorzystana, tzn. zamiast stać się miejscem zgłoszeń będzie miejscem na donosy! I to takie, które wcale nie będą zostawiane po to by pomóc, a raczej skłócić: 'Donosić na siebie będą sąsiedzi albo skłócone rodziny. I te historie nie będą miały związku z przemocą.” dodaje. Byc może jest to możliwe, w czasach gdy ludzie lubią na siebie donosić przez złośliwość.