Dzień Zwycięstwa

Kapitulacja Niemiec w dwóch aktach. Kiedy właściwie poddała się III Rzesza?

2023-05-06 16:08

Stalin chciał bezwzględnie zaznaczyć rolę swoich wojsk w rozgromieniu hitlerowskich Niemiec. Jego upór, ale przede wszystkim ogrom władzy sprawiły, że świat zna dwie daty zakończenia wojny

Spis treści

  1. Kapitulacja w Reims
  2. Załamanie systemu łączności
  3. Kapitulacja po brytyjsku
  4. Kapitulacja Berlińska
  5. Kapitulacja po radziecku
  6. Polska i Dzień Wolności

Historia odnotowuje kiedy rozegrała się bitwa, którego dnia umarł ten czy ów wybitny, której nocy zatonął niezatapialny itd. Ale w wypadku kapitulacji nazistowskich Niemiec zachodzi wątpliwość, ile razy musiały się poddać, żeby zakończyć wojnę. I kiedy to się stało: 7, 8, a może 9 maja?

Kapitulacja w Reims

Był maj 1945 r. Przegrana Niemiec w II wojnie światowej, którą rozpętały, była oczywista. Nadal trwały walki nazistowskiego wojska z aliantami, a Berlin był pod zmasowanym ostrzałem artyleryjskim Rosjan, gdy ostatni naczelny dowódca Wehrmachtu i prezydent Rzeszy, Karl Dönitz, nakazał admirałowi Friedeburgowi aby dotarł do brytyjskiego marszałka Bernarda Montgomery’ego i przedstawił mu propozycję kapitulacji obszaru Niemiec północnych.

Friedeburg, w towarzystwie generała Eberharda Kinzla, przybył z misją do kwatery polowej brytyjskiego dowódcy nieopodal Lüneburga 4 maja.

„Monty” odesłał obu oficerów niemieckich do Reims, gdzie mieściło się Naczelne Dowództwo Alianckich Sił Ekspedycyjnych. Mieli tam podpisać akt bezwarunkowej kapitulacji.

Jeszcze tego samego dnia po południu Stalin dowiedział się o przybyciu Friedeburga i Kinzla do Montgomery’ego. Wściekł się. Tymczasem w Reims rozpoczęły się negocjacje z Niemcami, do których dołączył generał Alfred Jodl. Negocjował szef sztabu Eisenhowera generał Bedell Smith. Ponieważ do Reims dotarły wieści o gniewie Stalina, do rozmów włączono radzieckiego oficera łącznikowego przy SHAEF generała Iwana Susłoparowa.

Załamanie systemu łączności

Smith nie godził się na oddzielne poddawanie się Niemców Anglosasom, o co chodziło stronie niemieckiej chcącej skłócić aliantów. Przedstawił sprawę jasno: albo do północy 6 maja wszystkie siły niemieckie podpiszą kapitulację, albo alianci zamkną front i wtedy wszyscy niemieccy żołnierze znajdą się na łasce Sowietów. A sowiecka niewola była dla Niemca największym koszmarem.

Jodl, Friedeburg i Kinzel prosili o 2 dni na przekazywanie rozkazu o złożeniu broni. Rzekomo niemiecki system łączności radiowej miał się nagle załamać. Dziś wiadomo, że była to wymówka: dodatkowy czas był Niemcom potrzebny nie na rozpowszechnianie rozkazu, ale na przerzucanie kolejnych wojsk na Zachód, byle nie dostać się pod but Rosji.

Akt bezwarunkowej kapitulacji wszystkich sił zbrojnych III Rzeszy Jodl podpisał 7 maja 1945 r. o 2.41 po północy. Ze strony sprzymierzonych w imieniu sił zbrojnych USA i Wspólnoty Brytyjskiej dokument podpisał gen. Walter Bedell Smith, w imieniu sowieckich sił zbrojnych gen. mjr Iwan Susłoparow. Francuskie siły zbrojne reprezentował jedynie jako świadek gen. François Sevez. Działania wojenne miały ustać 8 maja o 23.01 czasu środkowoeuropejskiego.

Co ciekawe, dokument kapitulacji przygotował brytyjski płk. John Consuell, który skopiował jego treść z tekstu omawiającego kapitulację państw Osi we Włoszech.

Zgodnie z literą aktu, siły zbrojne III Rzeszy poddawały się aliantom i zobowiązywały się do  respektowania i przestrzegania ustaleń zawartych w kilku punktach dokumentu.

Wiadomość o podpisaniu kapitulacji w Reims rozwścieczyła Stalina. Zażądał powtórzenia uroczystości w Berlinie, i to natychmiast. Stalin chciał bezwzględnie zaznaczyć rolę swoich wojsk w rozgromieniu hitlerowskich Niemiec. Jego upór, ale przede wszystkim ogrom władzy sprawiły, że mamy dwie daty zakończenia wojny.

Kapitulacja po brytyjsku

Depeszę z tekstem aktu kapitulacji otrzymał generał Aleksiej Antonow. Sześć godzin później nadeszła odpowiedź:  „Susłoparow nie był upoważniony do złożenia podpisu, a ponadto tekst różnił się od uzgodnionego wcześniej między sojusznikami”. Stalin zażądał powtórzenia uroczystości w Berlinie.

Winstona Churchilla mało nie trafił szlag: Londyn jest gotowy do hucznego świętowania, a tu taka sytuacja!

Ta jednak błyskawicznie rozładowała się, gdy 8 maja Stany ogarnęło szaleństwo końca wojny. Na nowojorskim Time Square powstało wtedy jedno z najbardziej znanych zdjęć obrazujących zakończenie II wojny światowej – pocałunek w tłumie. „To nie był mój wybór, żeby dać się pocałować. Facet po prostu podszedł i mnie chwycił. Ten człowiek był bardzo silny. Ja go nie całowałam. To on całował mnie" – tłumaczyła po latach pielęgniarka, która jako 21-latka została uwieczniona przez Alfreda Eisenstaedta na jednej z najsłynniejszych fotografii świata. Nie znała mężczyzny, który złapał ją wówczas wpół i odcisnął na jej ustach pocałunek radości. Fotografia zdaje się mówić – nareszcie będzie normalnie, będziemy się kochać, nie trzeba będzie się rozstawać i przeżywać tragedii. „Łapał każdą kobietę, jaką mógł znaleźć i całował je wszystkie - zarówno młode dziewczyny, jak i starsze panie" – relacjonował autor zdjęcia w spisanych wspomnieniach.

Londyńczycy po prostu poszli za przykładem Amerykanów. Nie czekali już przy radiach na wiadomości z Berlina: wyszli na ulice miasta jeszcze niedawno zmagającego się z atakami V-1 i V-2. Żywiołowość, frenetyczne reakcje na widok znajomych, pary tańczące na ulicach, powszechne rozradowanie. Przed Westminsterem zgromadził się ogromny tłum, Big Ben trzykrotnie uderzył, a wtedy przemówił Churchill, którego słowa BBC transmitowało na cały świat. W Londynie tłumy z z ulicznych głośników usłyszały:  „Niech was Bóg błogosławi! To wasze zwycięstwo”. A wtedy ludzie odkrzyknęli: „Nie! Twoje!”.

A co z Moskwianami? Oni na zwycięstwo musieli poczekać jeszcze jeden dzień.

Kapitulacja Berlińska

Rankiem 8 maja 1945 r. ruszyły przygotowania do podpisania drugiej kapitulacji z rzędu, tym razem w Berlinie. Wraki niemieckich samolotów ściągano w pośpiechu ze zbombardowanego lotniska Tempelhof, na które zaraz potem wbiegła radziecka kompania honorowa, w pośpiechu przećwiczyć paradną musztrę. Potem na płycie lotniska wylądował samolot Andrieja Wyszynskiego, sowieckiego wiceministra spraw zagranicznych, a w latach 30. nieludzkiego oskarżyciela w procesach pokazowych, winnego śmierci setek niewinnych ludzi.

Douglasem C-47 Skytrain zwanym Dakotą przyleciał do Berlina brytyjski marszałek lotnictwa Arthur Tedder i amerykański generał Carl Spaatz. Przywitał ich zastępca marszałka Gieorgija Żukowa.

Z trzeciego samolotu wyszli: feldmarszałek Wilhelm Keitel – szef Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu w mundurze galowym i z buławą marszałkowską, admirał Hans Georg von Friedeburg – dowódca niemieckiej marynarki, oraz generał Hans Jürgen Stumpff reprezentujący Luftwaffe. Iwan Sierow, jeden z zastępców szefa NKWD Ławrientija Berii, zaprowadził ich do oczekujących samochodów.

Oficerowie reprezentujący armie sojusznicze, korespondenci wojenni, fotografowie i kamerzyści zaczęli przed północą zajmować miejsca w dawnej kantynie wojskowej szkoły inżynierskiej w Karlshorst (dzielnica Berlina).

Kapitulacja po radziecku

Kiedy wreszcie wszedł i zajął miejsce, po jego prawej stronie usiadł Tedder, a po lewej – Spaatz oraz francuski generał Jean de Lattre de Tassigny.

Wtedy wprowadzono Niemców. Keitel, zwany w swoim środowisku „lokajem Hitlera” wykonał salut w kierunku zwycięzców, ale w stronę Żukowa popatrywał z wyrazem pogardy na twarzy.

Przyniesiono dokumenty, sprzymierzeni złożyli pod nimi podpisy, a wtedy wstał radziecki marszałek i wezwał Niemców do podpisania aktu kapitulacji.

Tłumacz nie zdążył powiedzieć pierwszego słowa, kiedy Keitel dał znak, że zrozumiał. Wtedy dokumenty przesunięto na koniec stołu, co mówiąc oględnie było niezgodne z etykietą dyplomatyczną. Keitel musiał zdjąć rękawiczkę, żeby podpisać. Napięcie wtedy wzrosło, ale po złożeniu podpisu wycofał się, nie patrząc na Żukowa. Następnie podpisali się Friedeburg i Stumpff, a Żukow natychmiast zakomenderował, że niemiecka delegacja może opuścić salę. Wychodząc Keitel jeszcze raz wykonał w stronę zwycięzców salut buławą. Był 8 maja 1945 roku godzina 22:43 czasu środkowoeuropejskiego, czyli 9 maja o 00:43 według czasu moskiewskiego. 

Po wyjściu delegacji przegranych w sali wybuchła radość. Żukow wspominał potem zgiełk, łzy w oczach oficerów, gratulacje i uściski rąk. Następnie odbyło się huczne przyjęcie, na którym radzieccy generałowie, nie wyłączając Żukowa, popisywali się imponującym tańcem ludowym – barynią (z charakterystycznym wyrzucaniem wyprostowanych nóg z przysiadu).

Akt kapitulacji Niemiec wszedł w życie 8 maja 1945 o 23:01 czasu środkowoeuropejskiego, czyli 9 maja o 1:01 czasu moskiewskiego.

Moskwianie wylegli na ulice wczesnym rankiem 9 maja 1945 r., chwilę po tym gdy radzieckie radio podało wiadomość o podpisaniu kapitulacji w Berlinie – tam gdzie to Rosjanie chcieli tańczyć do rana.

Polska i Dzień Wolności

W pierwszym tygodniu maja 1945 r. prawie cała Polska (w obecnych jej granicach) była już wolna. Polscy żołnierze ostatnie wystrzały w II wojnie światowej oddali 11 maja 1945 r., trzy dni po kapitulacji Niemiec.

Ustanowienie Dnia Zwycięstwa rozważano w Polsce na 10 maja. Była to propozycja rządu. Do 8 maja postulował cofnięcie tego dnia Naczelny Wódz WP marszałek Michał Żymierski. Ostateczną decyzję podjęła za nas Moskwa.

Ówczesny premier Edward Osóbka-Morawski notował w swoim „Dzienniku Politycznym”: „Kapitulacja Niemiec nastąpiła 7 maja 1945 roku” (…) „Dzień Zwycięstwa ustalono na 9 maja wbrew opinii marsz. Żymierskiego”.

8 maja na posiedzeniu Rady Ministrów z udziałem prezydenta KRN Bolesława Bieruta zaczęto się spierać w trakcie debaty nad uczczeniem kapitulacji Niemiec. Stanowiska Moskwy w tej sprawie jeszcze wtedy nie znano i ostatecznie nie osiągnięto porozumienia. Parę godzin później Moskwa oznajmiła, że koniec wojny będzie świętować 9 maja. To i w Polsce ustanowiono Dniem Zwycięstwa i Wolności ustanowiono 9 maja, dopiero w 1989 r. zastąpiony został  Dniem Zwycięstwa obchodzonym 8 maja. 

Pieniądze to nie wszystko - Leszek Balcerowicz

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki