Katarzyna W. ekspedientka ze Świdwina: Pogoniłam nożownika

2011-01-21 3:20

Ten bandyta zawsze działał tak samo. Zamaskowany wpadał do sklepów, straszył ekspedientki kuchennym nożem i po chwili znikał z całą zawartością kasy. Cały Świdwin (woj. zachodniopomorskie) drżał na myśl o tym zwyrodnialcu. Aż trafiła kosa na kamień... Bandyta swym zwyczajem wpadł, tym razem do sklepu Katarzyny W. (39 l.). Po chwili uciekał porażony siłą głosu kobiety!

Było tuż po szóstej rano. Pani Kasia dopiero co zdążyła otworzyć sklepik. Układała towar na półkach, gdy wszedł zamaskowany bandzior. Zanim zdążyła się obrócić, usłyszała jego zachrypnięty głos: "Ku...o, dawaj pieniądze!". - Odwróciłam się i zobaczyłam w jego ręku wielki nóż. Oniemiałam. W sekundzie wyobraziłam sobie, że tu umrę. Ale ocknęłam się szybko i bezwiednie wydarłam się najgłośniej jak potrafiłam - mówi pani Kasia.

Porażony siłą głosu ekspedientki bandyta stanął jak wryty. Drugi krzyk zerwał go na równe nogi i sekundę później uciekł, nie zabierając ani grosza.

Patrz też: Biała Podlaska: 11-letnia Malwina zginęła, chroniąc mamę przed zabójcą

Dopiero po kilku minutach pani Katarzyna doszła do siebie i wtedy zrozumiała, że tak naprawdę otarła się o śmierć. - Teraz ten koszmar śni mi się po nocach. Mąż odprowadza mnie i po pracy po mnie przychodzi. Inaczej nie dałabym rady pracować. Mam nadzieję, że policja szybko złapie tego bandytę. A wszystkim ekspedientom radzę: w takich sytuacjach krzyczcie ile sił w płucach - dodaje. Policja za pomoc w schwytaniu bandyty oferuje 1500 zł nagrody.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki