KATASTROFA KOLEJOWA w Szczekocinach - NOWE FAKTY. REKONSTRUKACJA zderzenia dwóch pociągów - ZDJĘCIA

2012-03-04 23:15

O godz. 20.57 w sobotę na wysokości miejscowości Chałupki niedaleko Szczekocin (woj. śląskie) zderzyły się dwa rozpędzone pociągi, razem 11 wagonów. Podróżowało nimi łącznie około 350 pasażerów. Nie żyje 16 osób, rannych jest 51, w tym 3 ciężko. Niestety, bilans ofiar może wzrosnąć.

Takiej tragedii na torach nie było w Polsce od 22 lat. Dwa rozpędzone pociągi pasażerskie – TLK „Brzechwa” relacji Przemyśl – Warszawa Wschodnia i Interregio „Jan Matejko” z Warszawy Wschodniej do Krakowa Głównego zderzyły się czołowo w miejscowości Chałupki koło Zawiercia (woj. śląskie).
Takiej tragedii na torach nie było w Polsce od 22 lat. Dwa rozpędzone pociągi pasażerskie – TLK „Brzechwa” relacji Przemyśl – Warszawa Wschodnia i Interregio „Jan Matejko” z Warszawy Wschodniej do Krakowa Głównego zderzyły się czołowo w miejscowości Chałupki koło Zawiercia (woj. śląskie).

Pierwszy z nich wyruszył z Przemyśla o godz. 14.46, do Warszawy miał dotrzeć o 22.49. Drugi, ze stolicy, wyjechał o godz. 18.18. Miał być w Krakowie o 21.45. Była 20.57, gdy oba te składy zderzyły się ze sobą z potworną siłą. Jeden i drugi pędziły przez Śląsk z prędkością około 120-140 km/h.

Pierwszy z nich wyruszył z Przemyśla o godz. 14.46, do Warszawy miał dotrzeć o 22.49. Drugi, ze stolicy, wyjechał o godz. 18.18. Miał być w Krakowie o 21.45. Była 20.57, gdy oba te składy zderzyły się ze sobą z potworną siłą. Jeden i drugi pędziły przez Śląsk z prędkością około 120–140 km/h.

Ten prosty odcinek torów wyremontowany został w 2011 roku. Teraz kończono prace na drugim torze. To, czy właśnie przez nieporozumienie związane z tymi pracami, czy z zupełnie innej przyczyny doszło do tragedii, wyjaśni śledztwo Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Jak doszło do tragedii?

Dziś wiadomo tyle, że dyżurni ruchu odpowiadający za odcinek, na którym doszło do wypadku, byli trzeźwi. A pociąg TLK z Przemyśla był na właściwym torze.

Jak wyglądało zderzenie, na razie możemy dowiedzieć się jedynie z zeznań świadków. Zapewne nieoczekiwanie maszynista dostrzegł przed sobą światła i w ułamku sekundy zrozumiał, że wprost na niego pędzi inny skład.

Huk i uderzenie

Świadkowie mówią, że tuż przed katastrofą pociągi zaczęły zwalniać. Maszyniści musieli więc widzieć, że za chwilę dojdzie do tragedii. Z pewnością byli też świadomi, że nie mogą zrobić nic, by jej zapobiec. Po chwili rozległ się przerażający huk. Wagony, które były z przodu składów, w ciągu kilku sekund zwinęły się w harmonijkę, zgniatając tych, którzy mieli nieszczęście siedzieć akurat na tamtych miejscach.

Słychać było jęki ludzi

Świadkowie, którzy przybiegli na miejsce tragedii po kilku minutach, mówią o ogromnym kłębowisku blach i wagonach obydwu składów zgniecionych w jedną masę. Gdy hałas ustał, słychać było rozpaczliwe jęki zakleszczonych we wrakach rannych pasażerów. W szoku wołali o pomoc.

REKONSTRUKCJA ZDERZENIA pociągów Intercity i Interregio

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki