Kinga Polenz: Myślałam, że będę sparaliżowana

2008-01-15 23:09

- Mam teraz zakaz gry przez miesiąc. Co ja zrobię z taką masą czasu? - martwi się Kinga Polenz (25 l.), gwiazda reprezentacji Polski piłkarek ręcznych. Tak naprawdę jednak nie ma co narzekać. Mogła przecież spędzić resztę życia na wózku inwalidzkim.

Rembrandt Bugatti Veyron Grand Sport Vitesse

i

Autor: Archiwum serwisu

To wyglądało naprawdę strasznie. W 20. minucie meczu z Ruchem skrzydłowa Piotrkovii zderzyła się z masywną rywalką. W dodatku jedna z chorzowianek podcięła jej nogi od tyłu. Kinga wykonała salto i z ogromną siłą uderzyła głową o podłogę.

W hali zapadła cisza. To nie było zwykłe starcie, jakich podczas meczu piłki ręcznej są setki. Polenz leżała nieprzytomna, a tłumek bezradnych koleżanek nie bardzo wiedział, co zrobić. Na ręce porwał ja masażysta Piotrkovii i zaczął wynosić, aż ktoś krzyknął: - Uważaj, to może być kręgosłup!

Siedzimy przy miętowej herbacie i Kinga uśmiecha się: - Na szczęście nie było pękniętego kręgosłupa, jak próbowała to sugerować jedna gazeta. Choć obawiałam się najgorszego, bo czułam odrętwienie w rękach i nogach. W końcu neurolodzy zbadali mnie dokładnie i orzekli, że to tylko mocne stłuczenie głowy. Jeszcze mnie trochę boli. Ale objawy mijają. Tak naprawdę, to ja nie wiedziałam jak to było i dopiero pokazali mi na filmie. Okropnie oberwałam! - dodaje z poważną miną.

Zagotowało się w Internecie. Bo w "Kini" kocha się tabun kibiców. Po wypadku jej wielbiciele szaleli, zamartwiając się o piłkarkę. Prawie tak jak trener kadry Zenon Łakomy, który do szpitala dzwonił co dwie godziny.

- Najadłam się strachu, ale już teraz mnie korci, żeby wrócić na boisko - przyznaje urodziwa skrzydłowa Piotrkovii.

Żegnamy się, Kinga odchodzi lekkim krokiem. Przechodzący obok piotrkowianin ogląda się za dziewczyną tak gwałtownie, że aż się przy tym potyka. Jeszcze jeden kręgosłup w niebezpieczeństwie...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki