Kłótnie i wyzwiska na posiedzeniu komisji śledczej

2009-04-21 20:30

Dzisiejsze posiedzenie sejmowej komisji ds. nacisków okazało się jednym wielkim spektaklem. W rolach głównych wystąpił przewodniczący Sebastian Karpiniuk z PO, Arkadiusz Mularczyk z PiS oraz Jacek Kurski. Wzajemne kłótnie tak wciągnęły posłów, że kompletnie na drugi plan zeszło przesłuchanie świadka Jerzego Engelkinga.

Engelking za rządów Zbigniewa Ziobro w Ministerstwie Sprawiedliwości pełnił funkcję zastepcy prokuratora generalnego. Prywatnie był zaufanym człowiekiem ministra.

Posłowie pytali o wiele kwestii, które dla Engelkinga były niewygodne. Świadek w trakcie całego przesłuchania wdawał się z członkami komisjii w sprzeczki. Mimo wszystko tłumaczył się, czemu w sierpniu 2007 r. zorganizował multimedialną konferencję prasową dotyczącą przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa.

Przekonywał m.in., że jego zdaniem było to konieczne, bo w mediach pojawiły się "bezpodstawne oskarżenia" dotyczące prac prokuratury. - W ścisłym kierownictwie prokuratury ten pomysł pojawił się samoistnie. Nie jestem w stanie dokładnie określić momentu, w którym zapadła decyzja - tłumaczył.

Festiwal obrzucania się błotem należał jednak do parlamentarzystów. - Panie Karpiniuk, pan się urodził 50 lat za późno. Pan by mógł zrobić fantastyczną karierę... na Rakowieckiej - tak Jacek Kurski podsumował sposób prowadzenia komisji ds. nacisków przez Sebastiana Karpiniuka z PO.

Arkadiusz Mularczyk: - Wypraszam sobie, żeby pan mnie uspokajał. Myślałem że już po Czumie nic gorszego tej komisji nie spotka, ale się niestety myliłem - stwierdził.

- Jest pana awantrunikiem, powinien pan się trzymać regulaminu Sejmu, a nie rujnować prace komisji - ripostował Karpiniuk.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki