Drzewiecki jest chory, nie będzie zeznawać

2010-01-22 11:45

Po kilku miesiącach pracy komisja śledcza zaczęła przesłuchiwać głównych bohaterów afery hazardowej. Wczoraj wyjaśnienia składał były szef klubu PO Zbigniew Chlebowski. Dziś przed posłami miał się tłumaczyć były minister sportu Mirosław Drzewiecki. Jednak poprosił o przeniesienie przesłuchania.

Według informacji TVN24, Drzewiecki poprosił posłów z komisji śledczej o przeniesienie przesłuchania. Za powód podał zły stan zdrowia. Prośbę byłego ministra zdrowia przedstawił posłom z komisji jej przewodniczący Mirosław Sekuła (PO).

"Nasiliły się moje bóle gardła, które uniemożliwiają mi wielogodzinne składanie zeznań przed komisją" - napisał Drzewiecki we wniosku.

Inne wytłumaczenie jego absencji ma Bartosz Arłukowicz z klubu Lewicy. - Drzewiecki musi przeczytać Chlebowskiego, żeby mówić dokładnie to co on - powiedział. - Drzewieckiego obleciał strach, nie pofatygował się nawet do komisji, tylko przesłał wniosek przez Sekułę - dodał.

Przeczytaj koniecznie: Chlebowski atakuje: Afery hazardowej nie ma!

Drzewiecki bardzo pilnie przygotowywał się do przesłuchania. Jak twierdzi "Gazeta Wyborcza", przez dwa tygodnie siedział w hotelu sejmowym, studiując setki stron dokumentów z ministerstwa. Jeśli czegoś mu brakowało, pomagała mu jego była rzeczniczka, Małgorzata Pełechaty: ściągała dla niego stenogramy z posiedzień komisji sportu, analizowała z nim zeznania innych świadków.


Sam Drzewiecki wolał nie pojawiać się w Sejmie do czasu przesłuchania przed komisją śledczą. Będzie to zresztą jego pierwsze publiczne wystąpienie od wybuchu afery hazardowej, czyli od października ubiegłego roku.

Zarówno Drzewiecki, jak i Chlebowski - pisze "GW" - konsultowali się z prawnikami. Nie chcą przed komisją powiedzieć niczego, co mogłoby później narazić ich na odpowiedzialność karną.

Z czego dokładnie będzie się tłumaczył Drzewiecki? Razem z Chlebowskim miał działać na rzecz biznesmenów z branży hazardowej. Poza tym - jak zeznał przed komisją były szef CBA Mariusz Kamiński - były minister sportu miał pomagać w załatwieniu posady w zarządzie Totalizatora Sportowego dla córki jednego z nich, Ryszarda Sobiesiaka. Zdaniem Kamińskiego, Drzewiecki mógł być też jednym z ogniw przecieku o akcji Biura, które sprawdzało kontakty biznesmenów z branży hazardowej z politykami Platformy Obywatelskiej.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki