Ofiara ks. Romana B., która w dzieciństwie była gwałcona przez duchownego, wciąż zmaga się z traumą złego dotyku. Zaskarżyła do sądu Towarzystwo Chrystusowe, do którego należał ks. Roman. Pełnomocnik chrystusowców, mecenas Krzysztof Wyrwa, przekonywał, że czyny pedofila w sutannie nie miały nic wspólnego z jego posługą duszpasterską, ale sąd nie zgodził się z takim tokiem myślenia. Koniec końców w sądzie Apelacyjnym w Poznaniu zapadł wyrok. Kościół musiał wypłacić milion złotych jednorazowo, a co miesiąc przelewa ofierze księdza po 800 złotych renty.
Towarzystwo Chrystusowe chce jednak te pieniądze poszkodowanej kobiecie zabrać! Mecenas Krzysztof Wyrwa zapowiedział, że złoży kasację. Sąd Najwyższy może kasację oddalić albo wyrok uchylić. Wtedy ponownie Sąd Okręgowy będzie zajmował się pozwem zgwałconej kobiety.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, kasację złoży też ofiara księdza Romana. Dla niej milion złotych to za mała kwota za zniszczenie nie tylko dzieciństwa, ale i całego życia.