Koszalin: Głodziła psa?! Jak twierdzi: - Nieprawda! Sam tak schudł!

2016-01-19 3:00

Tylko skóra i kości. Tak najkrócej można opisać wygląd półrocznego psiaka, którego od niechybnej śmierci wybawili pracownicy koszalińskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

Na dramatycznie wychudzonego szczeniaka zwróciła uwagę jedna z osób odwiedzających rodzinę z Bukówka (woj. zachodniopomorskie). Zaalarmowała obrońców zwierząt. Kundelek o imieniu Falconetti, mający w genach sporo z amstaffa, trafił do schroniska.

- Pies jest skrajnie wychudzony. Ma pół roku i w tym wieku powinien ważyć 10-11 kg, a waży zaledwie 6 kg. - To oznacza, że na pewno był głodzony - mówi Bogumiła Tiece z TOnZ w Koszalinie. - Z relacji świadka wynika, że był bity, pił wodę z kratki ściekowej pod wanną. Nasz prawnik przygotowuje już zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez właściciela psa. Za znęcanie ze szczególnym okrucieństwem nad czworonogiem grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności. Będziemy też wnioskować o 10-letni zakaz posiadania zwierząt domowych dla tej osoby - dodaje.

Sylwia Bihun (35 l.), z której domu zabrany został szczeniak, zaprzecza, że znęcała się nad Falconettim. - To nie mój pies, tylko mojego konkubenta, który jest teraz w więzieniu. Zostawił go u mnie i tyle. Zapewniam, dostawał jedzenie, nikt go nie głodził. Po prostu, szybko robił się chudy - tłumaczy.

Zobacz także: Małopolska: Oszust grasował w internecie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki