KRAKÓW: Handlarz NARKOTYKÓW UCIEKAŁ przed policją i ZGINĄŁ

2012-05-30 23:38

Nie tak miał wyglądać ten wczesny wtorkowy poranek dla Romana P. (†36 l.) z Krakowa, znanego policji handlarza narkotykami. Gdy do jego drzwi zapukali mundurowi, salwował się ucieczką przez okno, nie zważając, że mieszka na czwartym piętrze. Chciał zejść po balkonach, ale pośliznął się i runął na zadaszenie wejścia do klatki. Zginął na miejscu.

Była godzina szósta rano, gdy na czwartym piętrze bloku przy ulicy Kobierzyńskiej w Krakowie rozległo się głośne pukanie. - Proszę otworzyć, policja! - krzyknął funkcjonariusz.

W mieszkaniu panowała cisza.

Krakowscy funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego, nie chcąc zaliczyć wpadki, postanowili się spytać sąsiadów, czy trafili pod właściwy adres i czy ktoś tu mieszka. Nagle z mieszkania, do którego wcześniej stukali, wyskoczyła roztrzęsiona kobieta. - Mój mąż wypadł z okna - spazmowała. Prawda jednak okazała się zupełnie inna. Roman P. wystraszony poranną wizytą policji chciał dać nogę. Zaspany wyszedł przez okno i próbował po balkonach zejść na ulicę i zwiać. - Wszystko wskazuje, że w pewnym momencie się poślizgnął - relacjonuje na gorąco nadkomisarz Mariusz Ciarka, rzecznik małopolskiej policji. - Mężczyzna spadł na daszek sąsiedniej klatki schodowej. Zginął na miejscu.

Policja zapewnia, że z jej strony nie było żadnych uchybień. Interwencja odbyła się zgodnie z prawem i w żaden sposób nie przyczyniła się do tragedii.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki