Po południu w domu leciwej mieszkanki krakowskiego Dąbia zadzwonił telefon.
- Witaj mamo, to ja, twoja córka. Pożycz mi proszę 35 tysięcy złotych. Koleżanka ma poważne problemy i chcę jej pomóc - usłyszała w słuchawce.
Oszuści mieli pecha, bo kobieta rozpoznała, że ktoś podszywa się pod jej córkę. Ale zamiast odłożyć słuchawkę, poszła do drugiego pokoju i z komórki zadzwoniła na policję. Potem udawał, że uwierzyła oszustce i umówiła się na przekazanie pożyczki. Gdy złodziej pojawił się pod klatką staruszki, został zatrzymany przez policję. Funkcjonariuszom udało się także ująć jego wspólnika. Będą kolejne zatrzymania w tej sprawie. Tymczasem policja apeluje do seniorów o czujność.
- Zanim przekażemy komukolwiek pieniądze, upewnijmy się, że faktycznie mamy do czynienia z członkiem rodziny, a nie z oszustem - mówi Dariusz Nowak, rzecznik KWP w Krakowie.