Horror pod Pszczewem! Wilki rozerwały na strzępy stado danieli [DRASTYCZNE ZDJĘCIA]

2019-04-03 17:21

Rozpłatane kłami i pazurami podbrzusza, rozerwane krtanie. W takim stanie zastał hodowca z Pszczewa stado swych danieli po nocnej wizycie wilczej watahy. Na okolice padł strach, bowiem takich samotnych gospodarstw jak to Marka Kocha, jest w okolicy więcej. Tymczasem wilki stają się coraz bezczelniejsze, ale i bezlitosne.

masakra danieli

i

Autor: Repro Dariusz Dutkiewicz/ Archiwum prywatne Na taki widok serce hodowcy omal nie nie pękło

Pan Marek hoduje daniele od kilkunastu lat, ale takiej masakry jeszcze na oczy nie widział. Widok, jaki zastał zaledwie kilkadziesiąt metrów od swego domu, w obejściu zamieszkiwanym przez daniele, dosłownie zmroził mu krew w żyłach. Kilka zwierząt zostało dosłownie rozerwanych na strzępy. Wyglądało na to, że drapieżniki najpierw rzucały się swym ofiarom do szyi i rozrywały gardła, a później rozpoczynała się uczta. Jednak wszystko wskazuje na to, że watahę w pewnym momencie ogarnęła żądza mordu. Pewna część zwierząt została po prostu zaduszona i pozostawiona. Nie można więc powiedzieć, że wilki zaatakowały stado tylko z głodu.


Dla hodowcy nie ulega wątpliwości, że rzezi dokonały wilki. Ba, określa nawet dokładnie ich liczbę. Kilka dni wcześniej sąsiad przeorał teren przy hodowli, więc dokładnie było widać wilcze tropy. - Wataha liczyła sześć sztuk - mówi Koch. - Jadnak najbardziej zadziwiający jest fakt w jaki sposób drapieżniki wdarły się do zagrody. Metalowa siatka wkopana jest kilkadziesiąt centymetrów wgłąb ziemi. Jedynym punktem gdzie takiego zabezpieczenia nie ma jest brama. I właśnie pod nią czworonożni zabójcy dokonali podkopu!


Na okolicę padł blady strach, bowiem gołym okiem widać, że wilki stają się coraz bardziej bezczelne, sprytne i bezlitosne dla swych ofiar. Ich populacja cały czas rośnie pszczewianie nie ukrywają, że do lasu w tej okolicy strach wchodzić. -  Tylko czekać momentu, kiedy zaatakują człowieka - mówi Koch. - Może nawet dziecko! 

masakra danieli

i

Autor: Repro Dariusz Dutkiewicz/ Archiwum prywatne

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki