Krzysztof Kwiatkowski: Stadiony jeszcze będą zamykane

2011-05-16 15:05

Z krytyką metod stosowanych przez rząd w walce z chuliganami na stadionach polemizuje minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski: Przypomnę to, o czym wielu zapomina. Nasze propozycje dotyczące bezpieczeństwa na stadionach przedstawiliśmy na długo przed wydarzeniami w Kownie. Dlatego nie zgodzę się z zarzutami, że reagujemy po fakcie. To nieprawda.

"Super Express": - Rozpoczęło się wyłapywanie kiboli odpowiedzialnych za zamieszki w Bydgoszczy. Czy odpowiedzialności nie powinien ponieść ktoś oprócz szalikowców?

Krzysztof Kwiatkowski: - O odpowiedzialności i jej wymiarze powinny decydować prokuratura i sądy. I w kwestii odpowiedzialności prawnej mam nadzieję na nieuchronne wymierzenie kary chuliganom. Czym innym jest odpowiedzialność moralna. Ta spoczywa m.in. na organizatorach meczu, którzy być może przez brak wyobraźni czy też niedopełnienie obowiązków po części przyczynili się do tego, co się stało.

- Brak wyobraźni bądź niedopełnienie obowiązków dotyczy PZPN i wojewody kujawsko-pomorskiego? Związek zabiegał, żeby mecz odbył się w Bydgoszczy. Pani wojewoda zgodziła się na mecz wbrew opinii policji. Powinno im coś za to grozić?

- Prokuratura przygląda się działaniom związanym z organizacją meczu. Zadecyduje, czy ktokolwiek odpowie karnie. Jedno jest pewne, niezależnie od tego, co postanowi prokuratura, wszyscy - lokalne władze, PZPN - powinni być w najwyższym stopniu wyczuleni na jakiekolwiek ryzyko i niebezpieczeństwa związane z organizacją meczu. Myślę, że po wydarzeniach w Bydgoszczy wszyscy tę lekcję odrobią sumiennie. Szkoda, że dopiero teraz. Szczególna odpowiedzialność ciąży jednak na bezpośrednim organizatorze - w tym przypadku na PZPN.

Patrz też: KIBOLE znów w akcji. Skatowali 20-letniego chłopaka

- Mówi się, że kluby pertraktują z kibolami, by zapełnić trybuny i zapewnić bezpieczeństwo. Rząd widzi ten problem?

- Rząd nie opiera działań na plotkach i spekulacjach, ale na faktach. Na pewno oczekujemy jednak większego wsparcia ze strony klubów i piłkarskich władz w walce z bandytami. Nie może być tak, że sądy orzekają ponad 1700 zakazów stadionowych, a kluby wydają takich zakazów tylko 170! Właśnie kluby najlepiej wiedzą, kto jest kibicem, a kto chuliganem szukającym okazji do rozróby.

- Potrzebne jest jakieś systemowe rozwiązanie w tej sprawie?

- Przygotowaliśmy szereg rozwiązań, które zwiększą bezpieczeństwo na stadionach. Np. objęcie Systemem Dozoru Elektronicznego chuliganów łamiących zakaz stadionowy. Oprócz tego, że chuligan ma założoną obrączkę elektroniczną, umieścimy nadajnik w jego domu. W określonych przez sąd godzinach, np. w trakcie meczu, będzie musiał być w mieszkaniu. Jeśli nie będzie, alarmowane jest centrum monitoringu, przyjeż-dża patrol i sprawdza, co się dzieje. Opuszczenie mieszania bądź próba usunięcia obrączki będzie oznaczała postępowanie karne i w efekcie nawet więzienie. To rozwiązanie wejdzie w życie już 1 stycznia 2012 roku. Kolejne rozwiązanie to tzw. rozprawa odmiejscowiona.

- Brzmi jak jakiś rodzaj sądu natychmiastowego.

- Na wszystkich stadionach, na których będą mecze EURO 2012, powstaną sale przystosowane do rozpraw dla chuliganów. Wykorzystamy łącza teleinformatyczne, co wyeliminuje konieczność przetransportowania złapanego na "gorącym uczynku" chuligana do sądu. Mniej kosztów i zagrożeń. Sędzia rozpatrzy sprawę chuligana, będąc w sądzie, choć chuligan będzie jeszcze na stadionie. Jego prawo do obrony zostanie w pełnym zakresie zachowane. Taka rozprawa gwarantuje szybkie osądzenie, co w przypadku chuliganów stadionowych powinno być standardem. Tę inicjatywę poparł m.in. Sąd Najwyższy. Przygotowaliśmy też poszerzenie zakazu stadionowego. Nawet najlepiej przygotowane przepisy same nie wyeliminują stadionowego chuligaństwa. Potrzebna jest wola i chęć współpracy ze strony m.in. PZPN i klubów.

- Krytycy przypominają, że Platforma jest mistrzem w pokazówkach. Byli pedofile, królowie dopalaczy... Teraz zamykacie stadiony. Na ile jest to doraźne, a na ile przemyślana strategia?

- O skuteczności działań świadczą fakty. Nie zapominajmy o nich. Zacznijmy od terapii farmakologicznej skazanych za pedofilię. Przepisy weszły w życie 8 czerwca ubiegłego roku. Ośrodki do terapii są już gotowe. Pierwsze osoby trafią tam za jakieś 2 lata.

- Dlaczego aż za 2 lata?

- Najpierw muszą odbyć karę, na którą je skazano. Kolejny temat: dopalacze. Spójrzmy na statystyki. Tylko w samym październiku ubiegłego roku do Ośrodków Toksykologii Klinicznej trafiło prawie 300 osób z podejrzeniem zatrucia dopalaczami. W lutym tego roku takich zgłoszeń było 13. Czy ktoś ma teraz odwagę zarzucić rządowi nieskuteczną walkę z dopalaczami? Brak realnego działania? Podobnie jest z chuliganami. Jeśli radykalne kroki, takie jak zamykanie stadionów, miałyby wpłynąć na zwiększenie bezpieczeństwa na trybunach, to w razie zastrzeżeń co do organizacji meczów stadiony zamykane będą.

- Problem chuligaństwa na stadionach nie narodził się w Bydgoszczy ani nawet w Kownie. Dlaczego rząd i PO zauważyły go dopiero teraz? Pół roku przed wyborami?

- Przypomnę to, o czym wielu zapomina. Nasze propozycje dotyczące bezpieczeństwa na stadionach przedstawiliśmy na długo przed wydarzeniami w Kownie. Dlatego nie zgodzę się z zarzutami, że reagujemy po fakcie. To nieprawda. Do skutecznej walki z chuliganami potrzebujemy nie tylko zaangażowania klubów piłkarskich czy PZPN, ale także polityków opozycji. Nie wyobrażałem sobie, że w tak ważnej społecznej sprawie będzie nam tego poparcia brakowało. Po ostatnich wypowiedziach niektórych politycznych oponentów musiałem to przekonanie zweryfikować.

- Podkreśla pan, że to nie jest gra wyborcza, ale wróg publiczny jest w kampanii bardzo przydatny.

- Nie jestem w polityce od wczoraj i wiem, że zawsze nadchodzi taki czas, kiedy wszystko, co rząd zrobi, będzie przez politycznych oponentów odbierane jako gra wyborcza. To rok wyborczy. Gdybyśmy mieli się przejmować takimi opiniami, musielibyśmy nic nie robić! Najłatwiej jest krytykować, trudniej przyłączyć się do realnego działania.

Krzysztof Kwiatkowski

Minister sprawiedliwości, polityk PO

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki