Ksiądz G. siedzi w CELI z innymi PEDOFILAMI! To z nimi teraz spędza czas

2015-03-24 3:00

Według nieformalnego kodeksu więziennego pedofilia to najgorsze z możliwych przestępstw. Nawet mordercy zasługują na lepsze traktowanie. Dlatego w areszcie ksiądz Wojciech G. (38 l.) musi być stale pilnowany. Najbezpieczniej, kiedy przebywa z oskarżonymi o takie same przestępstwa, dlatego sypia, jada i spaceruje głównie z pedofilami.

Ksiądz G. od lutego ubiegłego roku ogląda świat zza krat aresztu na warszawskiej Białołęce. Oskarżony jest o molestowanie dzieci na Dominikanie i w Polsce oraz zmuszanie ich do seksu. Kilka dni temu rozpoczął się jego proces. Na wstępie ksiądz G. przyznał się do winy i poprosił o najłagodniejszą karę - 7 lat.

W areszcie każdego dnia budzony jest o świcie, ścieli łóżko, dostaje śniadanie. W jadłospisie nie ma co prawda langust ani smażonych platanowców, do których przywykł, mieszkając na Dominikanie, ale chleb z twarogiem czy mortadelą też da się zjeść. Jednak, kiedy tylko jest wypuszczany z celi, by np. wziąć prysznic czy spacerować, musi być bardzo ostrożny.

- Osoby, które trafiają do aresztu za przestępstwa seksualne, szczególnie wobec dzieci, nie są akceptowane i są najbardziej narażoną grupą osadzonych - tłumaczy płk Jarosław Góra, rzecznik Służby Więziennej.

Inni więźniowie nienawidzą pedofilów i nierzadko sami wymierzają im sprawiedliwość. Dlatego takich oskarżonych jak ksiądz G. trzeba specjalnie ochraniać. - Lokuje się skazanych za pedofilię w celach, gdzie ryzyko znęcania się nad nimi jest najmniejsze, czyli z osobami skazanymi za podobne przestępstwa. Chodzi o to, by zapewniali sobie wzajemnie bezpieczeństwo. Mamy także ochronę, psychologów i pedagogów, którzy czuwają nad porządkiem i spokojem osadzonych - informuje płk Góra.

Chociaż nikt nie ma napisu "pedofil" wyrytego na czole, więźniowie dobrze wiedzą, kto jest o co oskarżany. - Osadzeni mają dostęp do telewizji, oglądają wiadomości. A ponieważ media szeroko informują o tym, kto co zrobił i gdzie przebywa, łatwo można taką osobę rozpoznać - mówi płk Góra.

Niewykluczone, że ekstremalna metamorfoza Wojciecha. G. jest z tym związana. Na zdjęciach z Dominikany był jowialnym grubaskiem, który uśmiechem nęcił dzieci. Teraz ma kozią bródkę, łysą głowę, okulary i kilkanaście kilogramów mniej. Czy to kamuflaż, który ma zmylić współwięźniów i ochronić go przed linczem?

Zobacz: SKANDAL w Kościele! Ksiądz Wojciecg G. przyznaje się do winy: Jestem pedofilem. Skażcie mnie na 7 lat

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki